Sandy uderzyła w Nowy Jork - ewakuowano szpital uniwersytecki
W szpitalu uniwersyteckim w Nowym Jorku zawiodły awaryjne generatory prądu. Władze ewakuowały stamtąd pacjentów - poinformował na konferencji prasowej burmistrz Michael Bloomberg. W ciemnościach pogrążone są całe dzielnice miasta.
29.10.2012 | aktual.: 30.10.2012 06:31
Szpital znajduje się na dolnym Manhattanie w pobliżu Wschodniej Rzeki (East River), gdzie podobnie jak w innych częściach miasta odnotowano podtopienia, wywołane przez tzw. burzę post-tropikalną Sandy.
Burmistrz zaapelował do mieszkańców, by nie wychodzili z domów. Poinformował, że z powodu zerwanych trakcji elektrycznych w mieście dochodzi do wielu pożarów.
Z powodu rosnącego poziomu wód 19 pracowników zakładów energetycznych Consolidated Edison jest uwięzionych wewnątrz elektrowni na wschodzie Manhattanu - podała agencja Reutera, powołując się na świadka.
Agencja pisze też, że według anonimowego ratownika wewnątrz elektrowni doszło do eksplozji.
O godz. 20 w poniedziałek (godz. 1 czasu polskiego we wtorek) Sandy uderzyła we wschodnie wybrzeża USA. Prędkość wiatru wynosiła wówczas 129 km na godzinę. Sandy wcześniej była huraganem pierwszej kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Obecnie wciąż ma siłę huraganu, lecz nie posiada cech burzy tropikalnej.
Według mediów dotychczas odnotowano 10 ofiar śmiertelnych Sandy w USA. Łącznie bez prądu są 3 mln Amerykanów - pisze Reuters.
Sandy nie jest już huraganem
Tuż przed tym jak Sandy dotarła do wybrzeży, NHC ogłosiło, że nie jest to już huragan lecz tzw. pogodowa bomba cyklonowa. Choć Sandy wciąż ma siłę huraganu, to nie posiada cech burzy tropikalnej. Nie jest już zasilana ciepłem oceanu, lecz różnicami temperatur związanymi ze zderzeniem z zimnym frontem z północy.
Cyklonowi temu towarzyszą silny wiatr i intensywne opady deszczu oraz śniegu, które grożą wywołaniem powodzi. Sandy zagraża takim miastom jak: Nowy Jork, Waszyngton, Baltimore czy Filadelfia. Fale u wybrzeży Manhattanu mają wysokość prawie czterech metrów.
Nowy Jork pustoszeje, gubernator zamyka mosty
Zatłoczone zwykle po południu ulice Nowego Jorku opustoszały niemal zupełnie na kilka godzin przed głównym uderzeniem huraganu Sandy. Gdzieniegdzie tylko widać pojedynczych przechodniów. Dlaczego nie wszyscy zastosowali się do zarządzeń o obowiązkowej ewakuacji? Część z nich powołuje się na doświadczenia z poprzednich huraganów, kiedy to ostrzeżenia przed zagrożeniami okazały się przesadzone. Mają nadzieję, że podobnie będzie i tym razem, i nie zwracają uwagi na przestrogi władz i nowojorskich mediów.
Przed głównym uderzeniem huraganu Sandy gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo ogłosił zamknięcie kilku mostów na terenie tego stanu. Ostrzegł osoby mieszkające na terenach zalewowych, że "zostało im niewiele czasu na ewakuację". - To bez wątpienia ostatnie ostrzeżenie przed nagłym wzrostem poziomu wód na południu stanu Nowy Jork, do czego może dojść ok. godz. 18 czasu lokalnego (godz. 23 czasu polskiego) - mówił Cuomo.
Nakazał on także zamknięcie w poniedziałek po południu dwóch głównych tuneli drogowych w Nowym Jorku: Holland i Battery.
Pozamykane biura, szkoły, metro
W Waszyngtonie zamknięto biura administracji federalnej i lokalnej oraz szkoły. Wstrzymano kursowanie metra i autobusów - po raz pierwszy od września 2003 roku, kiedy transport publiczny stanął w związku z huraganem Isabel. Odwołano dziesiątki lotów na obu głównych lotniskach pasażerskich w mieście.
Prezydent Barack Obama odwołał zaplanowane na dziś spotkanie z wyborcami na Florydzie i wrócił do Waszyngtonu, aby osobiście nadzorować pracę służb odpowiedzialnych za walkę z żywiołem.
Także kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich Mitt Romney oraz jego kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan odwołali z powodu huraganu spotkania z wyborcami, zaplanowane na poniedziałek wieczorem i na wtorek.
Podobnie jak w stolicy, nadzwyczajne zarządzenia wprowadzono w innych miastach, m.in. w Baltimore, Filadelfii, Wilmington i Nowym Jorku. Wstrzymano także kursowanie pociągów dalekobieżnych między Waszyngtonem a Nowym Jorkiem i Bostonem.
W stanach Delaware i New Jersey, podobnie jak w niektórych dzielnicach Nowego Jorku, w czasie weekendu władze nakazały ewakuację mieszkańcom terenów przybrzeżnych. W nadmorskich kurortach Ocean City, Rehoboth Beach, Lewes i Cape May zabezpieczono domy przed zalaniem.
Wszędzie radzi się nie wychodzić z domu w czasie huraganu, wyjeżdżać samochodem tylko wtedy, gdy jest to konieczne, i trzymać się z dala od zwisających przewodów trakcji elektrycznej.
Około 140 km od wybrzeża stanu Karolina Północna patrol straży przybrzeżnej uratował 14 członków załogi żaglowca, ma którym kręcono kiedyś film "Bunt na Bounty". Trwają poszukiwania jeszcze dwóch osób.
Potęga żywiołu
Huragan Sandy jest wyjątkowo potężny - podkreślają naukowcy. Uwagę zwraca nie tylko siła wiatru, ale także rozmiar huraganu. Widać to wyraźnie na satelitarnych zdjęciach opublikowanych przez NASA. Gigantyczny jest nie tylko sam wirujący środek huraganu.
Łącznie, według szacunków, silne wiatry wieją w pasie około 1500 kilometrów. Gdyby taki huragan pojawił się w Europie objąłby teren od Wrocławia do Moskwy albo od Pragi do Glasgow.
Rozmiar huraganu to ważny czynnik, podkreśla analityk amerykańskiego radia NPR, John Hamilton. Analityk zauważa, że zwykle skupiamy się na tym, jaka będzie prędkość wiatru, ale ważne jest także to na jakim obszarze on wieje. W tym przypadku, jak dodaje, to ogromna przestrzeń i to może spotęgować zniszczenia.
Zdaniem niektórych amerykańskich klimatologów Sandy to tak zwany cyklon poza tropikalny. Takie cyklony tworzą się na dużym obszarze, gdy ciepłe masy powietrza zderzają się z zimnymi, tak jak teraz w rejonie Ameryki Północnej od południowego wschodu do północnego zachodu. Sandy to największy huragan w USA od 11 lat.