Samuel Pereira, kierownik redakcji portalu TVP.info, podzielił się na Twitterze zaskakującym zdjęciem. Prezentuje ono papierową pochwę i jest podpisane słowami "c..ka na środę". Treść tweeta to z kolei kpina z ruchów feministycznych, które zdaniem Pereiry skupiają się jedynie na dyskusji o swoich organach.
Pereira zapytany o źródło zdjęcia odpowiada: "feministyczny magazyn »kobiecy« z obsesją na punkcie seksu. Nie ma co reklamować, bo się onaniści zlecą". Dziennikarzowi własny dowcip tak się spodobał, że... udostępnił swój tweet na swoim Twitterze, tym razem pisząc: "Gdyby grupa facetów założyła organizację, której zajęciem byłoby malowanie i rozmawianie o penisach, to szybko zostaliby ogłoszeni kretynami".
Wypadałoby w tym miejscu dodać, że dzięki organizacjom feministycznym i protestom kobiet w wielu krajach połowa dorosłych obywateli (kobiety właśnie) zyskały m.in. prawo do głosu. Dziś uznawane za oczywistość, z którą chyba nawet Pereira nie będzie dyskutował. Można też wspomnieć, że jest różnica między meritum sprawy a stosowaną retoryką.
Można wreszcie zastanowić się, czy wskazywanie pewnych marginalnych czy łatwych do ośmieszenia lub skrajnych elementów ruchu ma sens. W końcu ruch feministyczny to nie tylko cykl "c..ka miesiąca". A prawicowa publicystyka to nie tylko Samuel Pereira.
