Samozwańczy antyterroryści
W Kabulu aresztowano trzech amerykańskich
cywilów, którzy zorganizowali w Afganistanie prywatną "misję
antyterrorystyczną". Założyli nawet własne "więzienie", w którym
przetrzymywali schwytanych "terrorystów" - poinformowały władze afgańskie.
Afgańskie siły bezpieczeństwa zorganizowały nalot na "antyterrorystów" w poniedziałek. Zatrzymano trzech Amerykanów i czterech Afgańczyków.
Do czasu zatrzymania grupa zdążyła "aresztować" ośmiu mieszkańców Kabulu. "Antyterroryści" mieli na sobie mundury i byli uzbrojeni w karabiny. W czasie akcji funkcjonariusze sił bezpieczeństwa znaleźli w "więzieniu" wiszących głową w dół "aresztowanych". Niewykluczone, że byli bici.
Minister spraw wewnętrznych Ali Ahmad Dżalali powiedział, że rząd afgański nie ma nic wspólnego z zatrzymanymi. Podobne oświadczenie wydała strona amerykańska. Rząd Stanów Zjednoczonych nie zatrudniał ani nie finansował tych osób - podkreślił rzecznik prasowy Departamentu Stanu USA Richard Boucher.
Przywódca zatrzymanych Amerykanów to były komandos armii amerykańskiej Jonathan K. Idema, znany również jako "Jack". Idema przyjechał do Afganistanu w roku 2001, po obaleniu reżimu talibów. Stał się znany, gdy zaproponował zachodnim stacjom telewizyjnym, że sprzeda im kasetę z nagranym rzekomym szkoleniem bojówkarzy Al- Kaidy.
Zatrzymani Amerykanie pracowali dla afgańskiej firmy handlowej.