PolskaSamoobrona wymuszała opłaty za miejsca na listach wyborczych?

Samoobrona wymuszała opłaty za miejsca na listach wyborczych?

W programie TVN "Teraz My" doszło do konfrontacji Andrzeja Leppera z kandydatami na posłów i z byłymi posłami Samoobrony. Oskarżyli oni kierownictwo partii o wymuszanie nielegalnych opłat za miejsca na listach wyborczych. Andrzej Lepper obiecał złożenie wniosku do prokuratury o zbadanie tej sprawy.

12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 12:41

W programie "Teraz My" Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego w telewizji TVN, po krótkiej rozmowie z Andrzejem Lepperem do studia zostali zaproszeni byli parlamentarzyści Samoobrony: Sławomir Izdebski i Waldemar Borczyk oraz kandydujący do Sejmu z listy tej partii w 2001 r. Edward Eljasiewicz.

Poseł Krzysztof Filipek uwarunkował mój start w wyborach do Senatu wpłatą kwoty 50 tys. zł. Wpłaciłem te pieniądze - powiedział w programie były senator Samoobrony Sławomir Izdebski. Dodał też, że zostawił 4,5 tys. zł na biurku posła Filipka. Krzysztof Filipek miał zażądać tych pieniędzy 26 sierpnia 2005 r., tuż przed upływem terminu rejestracji kandydatów.

Sławomir Izdebski stwierdził też, że nastąpiło przestępstwo wyłudzenia pieniędzy. Ludzie, którzy wpłacali pieniądze na partię mieli obiecane, że znajdą się na odpowiednich miejscach na listach. Tymczasem albo nie było ich w ogóle na listach, albo byli na nieodpowiednich miejscach.

Izdebski powiedział również, że Samoobrona miała dwa różne konta przeznaczone do obsługi funduszu wyborczego. Oświadczył, że był w tej sprawie przesłuchiwany przez ABW, ale nie może podać szczegółów ze względu na tajemnicę śledztwa.

Do szukania ludzi, którzy mają pieniądze, miał być nakłaniany Waldemar Borczyk, poseł Samoobrony poprzedniej kadencji. Stanisław Łyżwiński miał mu zasugerować w 2004 r., by proponował takim ludziom miejsca na listach wyborczych.

Według Edwarda Eljasiewicza, kandydata do Sejmu z listy Samoobrony w 2001 r., Stanisław Łyżwiński namówił go do wpłaty 40 tys. zł za drugie miejsce na liście wyborczej. Poseł Łyżwinski miał zwrócić te pieniądze po wyborach.

W odpowiedzi na te zarzuty Andrzej Lepper oświadczył na antenie, że w środę ta sprawa trafi do prokuratury.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)