"Samoobrona Dzieciom", a dzieci nic z tego nie mają
Fundacja "Samoobrona Dzieciom" to dziwna instytucja.
Chociaż powstała, żeby pomagać dzieciom, nie wydaje na nie ani
złotówki. Konta organizacji święcą pustkami - informuje "Rzeczpospolita".
19.05.2006 | aktual.: 19.05.2006 07:36
Fundacja "Samoobrona Dzieciom" działa od września 2003 r. Jej ojcem założycielem jest Andrzej Lepper. Jak ustalił dziennik, we władzach fundacji zasiadają bliscy współpracownicy wicepremiera. Przewodniczącym rady fundacji jest wiceszef Samoobrony Krzysztof Filipek. W radzie zasiadają posłanka Elżbieta Wiśniowska (synowa wicemarszałek Sejmu Genowefy Wiśniowskiej) oraz Dorota Szymczak z centrali partii. W zarządzie znalazło się też miejsce dla Lidii Rogali, pełnomocnika finansowego Samoobrony.
Fundacja miała pomagać dzieciom ubogim, chorym i niepełnosprawnym - finansować wakacje, stypendia i leczenie. Te ambitne plany od trzech lat pozostają jednak tylko na papierze. Gazeta dotarła do raportów finansowych fundacji Leppera. W ciągu trzech lat fundacja nie przeznaczyła na pomoc dla dzieci ani grosza.
Kasa fundacji świeci pustkami. To paradoks, bo Samoobrona nie narzeka na brak pieniędzy. "Rz" przypomina, że partia Leppera jest najbogatsza ze wszystkich ugrupowań. Lepper także nie jest ubogi - podkreśla gazeta.
W sprawozdaniu finansowym fundacji za 2003 r. czytamy: "Stan konta bankowego - 0,00 zł". W następnym roku sytuacja się powtarza. Lider Samoobrony w rozmowie z "Rzeczpospolitą" tłumaczy: Zawiesiłem działalność. Po problemach Jolanty Kwaśniewskiej zacząłem się bać darowizn z podejrzanych źródeł.
Dziennik zauważa, że o darowiznach na rzecz fundacji Jolanty Kwaśniewskiej Porozumienie bez Barier głośno zrobiło się jesienią 2004 r., a fundację Leppera zarejestrowano rok wcześniej. (PAP)