Samoobrona chce wysyłać bezrobotnych na wieś
Partyjni koledzy Andrzeja Leppera chcą
zmienić przepisy i umożliwić urzędom pracy wysyłanie bezrobotnych
na staże do rolników. Za ich pracę na roli płaciłoby państwo -
pisze "Życie Warszawy".
Takie przyuczenie do zawodu miałoby - zdaniem pomysłodawców - zachęcić młodych ludzi do zakładania własnych gospodarstw rolnych. Staż mógłby ich zmobilizować, by pozostali w swoim środowisku, nie emigrowali za granicę - argumentuje poseł Samoobrony Bolesław Borysiuk, wiceprzewodniczący sejmowej komisji pracy.
To absurd. Rolnicy dostaną darmową siłę roboczą - denerwują się przeciwnicy pomysłu.
Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha komentuje wprost: To jakaś głupota. Miejsca pracy nie powstają z dopłat, tylko wówczas gdy przedsiębiorca potrzebuje pracownika. A teraz po prostu nie opłaca się zatrudniać, bo koszty są za wysokie - mówi Jabłoński.
O tym, że rolnicy nie będą się kwapić do zatrudniania stażystów na stałe, przekonany jest Józef Kołodziej, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy w Brzozowie (woj. podkarpackie). Stworzenie nowego miejsca pracy to koszt ponad tysiąca złotych miesięcznie. Przy tak niskiej rentowności w rolnictwie chłopu się to nie opłaca - zauważa Kołodziej. Jego zdaniem, po przepracowaniu kilku miesięcy w gospodarstwie stażysta wróci do rejestru bezrobotnych.
O ile w ogóle znajdą się chętni na takie staże. Młodzi ludzie po prostu nie chcą pracować na wsi. Chcą się kształcić, rozwijać - mówi Kołodziej. Już teraz, mimo że istnieje możliwość zatrudniania stażystów przez przedsiębiorstwa rolne mające statut pracodawcy (czyli takie, które zatrudniają przynajmniej jednego pracownika), to młodzi wybierają staże w handlu i przemyśle, a ci o wyższych kwalifikacjach - w administracji.
Odmowa skorzystania ze stażu wiąże się jednak z ryzykiem, że bezrobotny straci prawo do innych aktywnych form, np. do uczestnictwa w szkoleniach. W tym roku państwo wyda na stypendia z tytułu stażu ok. 605 mln zł. Miesięcznie zatrudnienie jednego stażysty kosztuje budżet państwa nieco ponad 704 zł. (PAP)