Samoloty NATO już nad Libią - "liczmy na krótką operację"
Od niedzieli samoloty NATO kontrolują przestrzeganie strefy zakazu lotów nad Libią - ogłosił na konferencji prasowej w Neapolu dowodzący operacją Sojuszu "Unified protector" generał Charles Bouchard. Rzeczniczka sojuszu Oana Lungescu dodała, że członkowie NATO liczą, że operacja będzie krótka i szybko dojdzie do pokojowego rozwiązania.
28.03.2011 | aktual.: 28.03.2011 18:41
- Naszym celem jest pomóc cywilom i bronić ich przed atakami albo groźbami ataków - podkreślił generał Bouchard podczas telemostu z Brukselą.
Zapewnił, że NATO jest gotowe osiągnąć ten cel wszelkimi możliwymi sposobami, "na morzu i w powietrzu" - dodał nie ujawniając szczegółów tych działań.
Rzeczniczka sojuszu Oana Lungescu powiedziała w Brukseli, że "transfer" dowództwa nad operacją w Libii od międzynarodowej koalicji do NATO "potrwa dwa dni". Pokreśliła, że NATO będzie działać dokładnie w ramach rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, "ani mniej, ani więcej".
Zapewniła, że nie przewidziana jest obecność wojsk lądowych. Rezolucja ONZ jest jasna: żadnych obcych wojsk na ziemi - wyjaśniła.
Dopytywana o dokładny udział poszczególnych państw Sojuszu w operacji powiedziała, że w ciągu kilku dni okaże się, jakie dokładnie kontrybucje złożą poszczególne państwa.
- Wszyscy członkowie sojuszu (28 państw - red.) uczestniczą w niej bezpośrednio lub pośrednio - powiedziała. Dodała, że kilka pozanatowskich krajów z regionu będzie również brać udział w operacji, nie chciała jednak ich wskazać.
- Wszyscy mamy nadzieję, że będzie to operacja tak krótka, jak to możliwe. Nie ma czysto militarnego rozwiązania kryzysu w Libii. Liczymy na szybkie znalezienie pokojowego rozwiązania, jeśli chodzi o transformację kraju - powiedziała. - Przyszłość Libii jest w rękach mieszkańców Libii. To oni mają zdecydować, co się stanie z przywództwem ich kraju - dodała Lungescu, dopytywana, czy celem NATO jest zmuszenie Muammara Kadafiego do odejścia.