Samochód z rejestracją z Kościerzyny użyty w strzelaninie na Ukrainie
Uzbrojony w karabin maszynowy samochód, który brał udział w strzelaninie w Mukaczewie na zachodzie Ukrainy, miał numery rejestracyjne z Kościerzyny - podaje Radio Gdańsk. W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, jak mężczyźni strzelają z auta na pomorskich numerach, prawdopodobnie do wozu milicyjnego. Wideo udostępnił dziennikarz i poseł do Rady Najwyższej Ukrainy z ramienia Bloku Petro Poroszenki.
14.07.2015 | aktual.: 14.07.2015 14:13
Jak ustalił dziennikarz Radia Gdańsk, samochód to nissan navara wyprodukowany w 1998 roku. Do października ubiegłego roku należał do prywatnego przedsiębiorcy z Kościerzyny. O tym, że jego auto wykorzystywane jest w walkach na Ukrainie, dowiedział się od reportera Radia Gdańsk. Był tym faktem mocno zaskoczony.
Mężczyzna poinformował, że przez 16 lat woził autem betonowe elementy i kamienie. W końcu postanowił oddać terenówkę na złom, bo karoseria była już mocno skorodowana. Znalazł się jednak kupiec, który za 1500 złotych kupił samochód. W umowie kupna-sprzedaży jest zapis, że pojazd jest uszkodzony i nadaje się do kapitalnego remontu.
Nową właścicielką stała się mieszkanka niewielkiej wioski niedaleko Stężycy. Nie udało się skontaktować z kobietą. Dalszy los auta, przynajmniej na razie, jest więc nieznany.
Na nagraniu, które krąży w sieci widać, że zamaskowany mężczyzna strzela z zamontowanego na pace auta karabinu maszynowego.
Strzelanina w Mukaczewie
Do strzelaniny w Mukaczewie na ukraińskim Zakarpaciu doszło w sobotę 11 lipca. Zginęły w niej trzy osoby, a siedem zostało rannych. Wśród rannych jest trzech milicjantów i czterech cywilów. Strzelanina wybuchła między miejscową mafią i członkami batalionu Prawy Sektor, którzy biorą udział w walkach z prorosyjskimi rebeliantami na wschodzie Ukrainy.
Po zajściu Prawy Sektor podał na swoim profilu na Facebooku, że w strzelaninie zginęło dwóch jego członków, a czterech zostało rannych. Ta znana z nacjonalistycznych poglądów organizacja oświadczyła, że jej bojownicy zostali zaatakowani przez "setki oszalałych z bezkarności bandytów" kontrolowanych przez miejscowego deputowanego do parlamentu Mychajła Łania. W przeszłości był on członkiem Partii Regionów zbiegłego z kraju prezydenta Wiktora Janukowycza.
Prawy Sektor oznajmił, że w grupie bandytów byli milicjanci i poinformował, że jego bojownikom udało się wyjść z okrążenia i rozproszyć po okolicznych lasach. Prawy Sektor zapowiedział jednocześnie, że nie spocznie, dopóki deputowany Łanio, którego nazwano "gwałcicielem i handlarzem narkotykami", nie zostanie aresztowany.
Organizacja ostrzegła, że się nie podda i zaapelowała do wojska, by nie uczestniczyło w operacji przeciwko niej. Członków Prawego Sektora w Mukaczewie ścigają obecnie oddziały Gwardii Narodowej. W operacji uczestniczy także Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która zaapelowała do uczestników konfliktu o złożenie broni.
Lokalne media informują tymczasem, że to nie Prawy Sektor został zaatakowany, lecz on sam najechał na kompleks sportowy w Mukaczewie, który należy do deputowanego Łania.
Szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow informował wcześniej, że napastnicy używający granatników zranili czterech cywilów i trzech milicjantów. Media na Zakarpaciu donoszą, że w Mukaczewie płonie stacja benzynowa i traktują całe zdarzenie jako walkę o wpływy biznesowe.
Awakow poinformował, że bandyci zostali otoczeni i postawiono im ultimatum, by się poddali. W przeciwnym razie zostanie wobec nich użyta siła.
"W obwodzie zakarpackim trwa specjalna operacja mająca na celu zatrzymanie i rozbrojenie bandy, która w sobotę dokonała napaści na obiekt cywilny w Mukaczewie. Z użyciem granatników bandyci zniszczyli dwa samochody milicyjne, zranili czterech cywilów i trzech funkcjonariuszy" - napisał Awakow na Facebooku.
Na sytuację w Mukaczewie zareagował prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. "Poleciłem organom porządkowym rozbrojenie i zatrzymanie przestępców, którzy wywołali strzelaninę i zabili osoby cywilne w Mukaczewie. Państwo powinno dać stanowczy odpór wszelkim przejawom bandytyzmu" - czytamy na Facebooku szefa państwa.