Samobójstwo 12‑letniej Kingi. "To dziecko było samo"
12-letnia Kinga spod Dąbrowy Tarnowskiej popełniła samobójstwo. Nastolatka kilka miesięcy wcześniej odważyła się opowiedzieć o molestowaniu, którego doświadczyła. Mimo to, nikt jej nie pomógł. - Kinga powinna żyć. To dziecko powinno mieć wsparcie - mówił w środę przewodniczący państwowej komisji ds. pedofilii Błażej Kmieciak. Zapowiedział, że komisja wystąpi do prokuratury o informacje w tej sprawie.
Sprawę 12-latki jako pierwszy we wrześniu 2021 roku nagłośnił dziennikarz Michał Janczura. Choć została o niej powiadomiona prokuratura i wiedziała o niej także szkoła dziewczynki, nie udało się zapobiec tragedii.
Według Kmieciaka, w tej sprawie "zawiodła wyobraźnia". - Mamy ludzi z MOP-sów, pierwszego miejsca, do którego trafiła dziewczynka, a także policjantkę, która empatycznie do niej podeszła. Mamy ludzi, z którymi rozmawiał pan redaktor (Janczura - red.) i ludzi, którzy zajęli się tą sprawą. A jednocześnie mamy wędrówkę dokumentów, gdzie sąd mógł zabezpieczyć dobro tej dziewczynki na początku tego postępowania - tłumaczył.
- Mamy przepisy prawa, ale prawo opiera się także na naszym wyobrażeniu. Stosowanie prawa powinno polegać też na tym, że wyobrażamy sobie, jak to dziecko samo w pokoju się czuje, gdzie za drzwiami czeka na dole gość, który próbował ją zgwałcić - dodał.
Zobacz też: "Głupota". Czarnek o płacach nauczycieli. Mocna odpowiedź prezesa ZNP
Kmieciak przekonywał, że państwo powinno być stać na to, by w Polsce działały "specjalistyczne organy prokuratorskie, sądowe i policyjne, które będą się zajmować tego typu tematyką". - My nie wiemy do końca, co doprowadziło do tej tragedii, ale wiemy, że to dziecko było samo - oświadczył.
12-letnia Kinga odebrała sobie życie. Opowiedziała o molestowaniu
Historia Kingi została przedstawiona w reportażu TOK FM. Sprawa wyszła na jaw w czerwcu 2021 roku, kiedy dziewczynka poinformowała swoją nauczycielkę, że padła ofiarą molestowania. Według tego co powiedziała, znajomy jej rodziców zaprowadził ją w zarośla i tam próbował zgwałcić. 12-latce na szczęście udało się uciec.
Dziewczynka opowiedziała o wszystkim również swojej cioci. Z jej opowieści wynikało, że była molestowana również w domu.
Kobieta złożyła zawiadomienie na policji, a do sądu wysłała prośbę o zabezpieczenie dziecka. Sąd w Środzie Śląskiej przesłał całą dokumentację do sądu w Dąbrowie, ale przez procedury, które ciągnęły się miesiącami, nie podjęto żadnej decyzji. Także tej o zabezpieczeniu dziecka, które musiało wrócić do domu i widywać swoich oprawców.
Zobacz też:
Źródło: TVN24.