Samobójczy atak na lotnisku w Moskwie - 35 osób nie żyje
Do 35 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu samobójczego na moskiewskim lotnisku Domodiedowo - poinformowała agencja Interfax, powołując się na ministerstwo zdrowia. W ataku rannych zostało 150 osób. Stan 35 rannych lekarze określają jako bardzo ciężki. Wśród ofiar nie ma dzieci. Jak podała agencja IAR, nieoficjalnie przypuszcza się, że zamachowiec-samobójca był imigrantem z Północnego Kaukazu. Służby specjalne szukają trzech innych mężczyzn, których portrety sporządzono na podstawie nagrań kamer z lotniska.
24.01.2011 | aktual.: 24.01.2011 20:23
Eksplozja nastąpiła około 16.37 czasu moskiewskiego (14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, obok jednej z tamtejszych kawiarni.
Rannych przewieziono do 12 szpitali w Moskwie, Domodiedowie, Widnoje i Podolsku. Akcję ratowniczą utrudniały korki na drogach prowadzących w kierunku lotniska.
Na krótko przed eksplozją wylądowały samoloty z Brukseli, Berlina, Frankfurtu nad Menem, Duesseldorfu, Londynu, Burgas i Odessy. Ostatni samolot przed wybuchem przyleciał ze stolicy Wielkiej Brytanii, ale pasażerowie nie dotarli przed eksplozją do sali przylotów.
Wśród ofiar śmiertelnych znalazł się obywatel Wielkiej Brytanii - poinformowało rosyjskie agencje źródło w organach porządku publicznego. Na listach rannych, znajdujących w szpitalach w Moskwie i obwodzie moskiewskim figuruje co najmniej troje cudzoziemców: Słowaczka, Francuz i Włoch.
Połączenia z Polską obsługiwane są przez inne moskiewskie lotnisko - Szeremietiewo.
Po zamachu na lotnisku Domodiedowo na krótko wstrzymano wszystkie loty międzynarodowe. Na wieść o ataku kapitanowie 10 samolotów zdecydowali o odejściu na lotniska zapasowe. Czterej z nich zmienili później decyzje i zawrócili swoje maszyny na Domodiedowo. Dwa samoloty wylądowały na Szeremietiewie, dwa na Wnukowie, a dwa wróciły na lotniska, skąd rozpoczęły rejs do Moskwy. Od godz. 18 (16 czasu warszawskiego) port pracuje bez zakłóceń.
Specjaliści oceniają, że atak był bardzo dobrze zaplanowany. Nastąpił w szczycie przylotów i odlotów. W tym czasie planowane było lądowanie około 30 samolotów, w tym 15 z zagranicy. W hali przylotów był tłum oczekujących na pasażerów.
Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5-7 kg trotylu. Eksperci dodają, że najwięcej obrażeń spowodowały metalowe odłamki, którymi naszpikowane były materiały wybuchowe.
"Sprawcy zostaną ukarani"
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że sprawcy zostaną ujęci i ukarani.
Miedwiediew zarządził również wprowadzenie specjalnych środków bezpieczeństwa na wszystkich stołecznych lotniskach, a także na dworcach kolejowych. Zaostrzono też kontrolę w moskiewskim metrze. W portach lotniczych Szeremietiewo i Wnukowo dokładnie kontrolowani są wszyscy wchodzący na teren terminali.
W związku z zamachem prezydent skróci też swój pobyt na światowym forum ekonomicznym w Davos, który miał się rozpocząć we wtorek.
O eksplozji został też powiadomiony premier Władimir Putin. Powołano specjalny sztab kryzysowy i komisję śledczą, której członkowie zajmą się zbadaniem przyczyn wybuchu. Na lotnisko dotarły karetki pogotowia i wozy strażackie - podała IAR.
Po zamachu na krótko wstrzymano wszystkie loty międzynarodowe. Od godz. 18 (16 czasu warszawskiego) port już pracuje.
Kto za tym stoi?
Zdaniem prof. Michała Chorośnickiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, eksperta do spraw terroryzmu międzynarodowego, za atakiem mogli stać separatyści z Kaukazu (czytaj więcej).
Moskiewskie służby specjalne potwierdzają, że był to zamach terrorystyczny. Poszukiwani są trzej mężczyźni podejrzewani o udział w przygotowaniu zamachu. Ich portrety sporządzono na podstawie obrazów zarejestrowanych przez kamery służb ochrony portu lotniczego. Nieoficjalnie przypuszcza się, że terrorysta-samobójca był imigrantem z Północnego Kaukazu - podaje z kolei IAR.
Ludzie krążą "cali we krwi"
Jeden ze świadków powiedział, że ludzie krążą po lotnisku "cali we krwi" i że wszędzie jest pełno dymu - podaje dziennik "The Moscow News".
- Poparzeni ludzie biegają wkoło. Na noszach wynoszone są fragmenty ciał - powiedział radio City FM Andrei, naoczny świadek eksplozji, na którego powołuje się arabska telewizja Al-Dżazira.
Czytaj więcej: "Widziałem krzyczących ludzi, wszyscy byli zakrwawieni"
- Głośny huk - aż mnie ogłuszyło i zamroczyło. Złapałem się za głowę i razem ze wszystkimi zacząłem uciekać. Byłem w szoku - opowiada jeden z świadków znajdujący się w chwili wybuchy kilkanaście metrów od terrorysty. - Po chwilowym zamroczeniu zobaczyłem jak wynoszą ludzi. Wszyscy byli we krwi. Później najciężej rannych wywozili, a innych prowadzili pod rękę - dodaje kolejny ze świadków. - Zmierzaliśmy ku wyjściu ze strefy przylotów, kierując się do samochodu, gdy usłyszeliśmy potężny wybuch, wielki huk; nie wiedzieliśmy jeszcze, że to eksplozja. Spojrzeliśmy na siebie z kolegą i powiedzieliśmy "Chryste, to brzmi jak bomba samochodowa albo coś takiego", ponieważ hałas, dosłownie, wstrząsnął nami - relacjonował BBC Mark Green, świadek wybuchu.
Green podał, że na lotnisku panuje panika. Powiedział również, że podawał wodę rannemu mężczyźnie, którego twarz była pokryta sadzą.
Obecni na miejscu funkcjonariusze służb specjalnych podali, że dym utrudnia precyzyjne określenie liczby ofiar śmiertelnych - podaje agencja RIA Novosti.
Świadkowie zamachu terrorystycznego na podmoskiewskim lotnisku Domodiedowo zostali już przesłuchani przez funkcjonariuszy Komitetu Śledczego. Wszyscy twierdzą, że aż do ostatniej chwili nie zdawali sobie sprawy z tego co się dzieje.
Gdzie była bomba?
Wstrzymano wszystkie loty międzynarodowe. Pozostałe lotniska moskiewskie postawiono w stan pogotowia - poinformowała agencja dpa.
Wybuch miał nastąpić w tak zwanej części bagażowej podmoskiewskiego lotniska. Strefa wydawania bagażu jest mocno zadymiona. Ewakuowano z niej wszystkie osoby. Ludzie znajdujący się w pobliżu słyszeli silny huk dochodzący ze strefy przylotów - podała IAR.
Rosyjski kanał anglojęzyczny RT podaje, że bomba mogła również przylecieć w bagażu. Z kolei "The Moscow News" pisze, że bomba mogła zostać umieszczona w azjatyckiej restauracji w strefie odlotów.
Brytyjskie MSZ sprawdza, czy w zamach nie są zaangażowani obywatele Wielkiej Brytanii - podała telewizja BBC na swojej stronie internetowej.
Polacy składają kondolencje
Prezydent Bronisław Komorowski przekazał prezydentowi Rosji Dmitrijowi Miedwiediewowi kondolencje w związku z zamachem. "Z wielkim smutkiem i zaniepokojeniem przyjąłem informację o dzisiejszym zamachu terrorystycznym na lotnisku Domodiedowo w Moskwie. Bardzo proszę o przekazanie Rodzinom ofiar tej tragedii moich najszczerszych kondolencji oraz życzeń powrotu do zdrowia wszystkim rannym" - napisał Komorowski w skierowanej do Miedwiediewa depeszy kondolencyjnej.
Prezydent zapewnił ponadto, że "w tym smutnym dniu (...) Naród Polski łączy się w solidarności i żałobie z Narodem Rosyjskim".
Równocześnie Prezes Rady Ministrów Donald Tusk przesłał na ręce premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina depeszę kondolencyjną. "Proszę przyjąć moje szczere kondolencje i wyrazy najgłębszego współczucia" - napisał premier.
Szef rządu zwrócił uwagę, że Polska bezwzględnie potępia wszelkie akty międzynarodowego terroryzmu. "W tych trudnych i bolesnych dla Rosji chwilach, w imieniu własnym i Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, kieruję do Pana, Panie Premierze, oraz do wszystkich obywateli Federacji Rosyjskiej słowa głębokiego żalu i współczucia. Łącząc się w żałobie z rodzinami i bliskimi ofiar, życzę osobom poszkodowanym w tym zamachu szybkiego powrotu do zdrowia" - zaznaczył Donald Tusk.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek zdecydowanie potępił zamach bombowy. Zapewnił jednocześnie o współczuciu dla rodzin wszystkich ofiar, a także całego narodu rosyjskiego.
"Zdecydowanie potępiam atak terrorystyczny na największe lotnisko w Rosji, który doprowadził do dużej liczby ofiar i rannych. Współczuję rosyjskiemu narodowi, który wielokrotnie cierpiał z powodu podobnych nieludzkich czynów w ostatnich latach" - oświadczył w komunikacie Buzek, przebywający z wizytą na Malcie.
"Terroryzm i przemoc nigdy nie mogą być uzasadnione" - podkreślił. Złożył kondolencje całemu narodowi rosyjskiemu, a zwłaszcza rodzinom ofiar i życzył poszkodowanym szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia.
"Ohydny", "barbarzyński", "nikczemny" akt terroru
Władze USA, Francji, Niemiec i Włoch ostro potępiły zamach. Jednomyślnie stolice tych czterech państw określiły atak jako "ohydny", "barbarzyński" i "nikczemny" akt terroru.
Prezydent USA Barack Obama nazwał moskiewski zamach "szokującym". Zapewnił stronę rosyjską o gotowości niesienia przez amerykańskie władze pomocy w ramach śledztwa w sprawie tego ataku. Poinformował o tym na codziennym spotkaniu z dziennikarzami rzecznik prezydenta Robert Gibbs. Pałac Elizejski zapewnił w komunikacie "władze rosyjskie o całkowitej solidarności Francji w obliczu tego barbarzyńskiego i nikczemnego aktu terroru".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w komunikacie zaadresowanym do rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa oświadczyła, że "z przerażeniem przyjęła informację o nikczemnym zamachu dokonanym na lotnisku Domodiedowo, w którym wiele ludzi straciło życie, a jeszcze więcej zostało rannych".
Ze swej strony szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle potępił "ten okrutny mord przeprowadzony w najbardziej niebezpieczny sposób". - To jest barbarzyński akt, którego nic nie może usprawiedliwić - ocenił.
O "akcie barbarzyństwa, dla którego nie ma usprawiedliwienia", mówił też minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini. Szef włoskiej dyplomacji wyraził pełną solidarność z rosyjskim rządem w jego walce z terroryzmem.
Władze w Paryżu, Berlinie i Rzymie złożyły kondolencje instytucjom państwowym, narodowi rosyjskiemu oraz rodzinom i krewnym ofiar zamachu
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że jest "zszokowany" zamachem. Zapewnił, że Sojusz solidaryzuje się z Rosją, w tym w walce z terroryzmem.
"Chodzi o wspólne zagrożenie, któremu wspólnie musimy stawić czoło. NATO wyraża swą solidarność z narodem i rządem rosyjskim" - oświadczył Rasmussen w komunikacie opublikowanym dwie godziny po zamachu.
"Jestem zszokowany atakiem terrorystycznym na tym najbardziej uczęszczanym lotnisku w Moskwie. Z całą stanowczością potępiam ten straszny czyn" - podkreślił sekretarz generalny NATO. "Jesteśmy razem w tej walce. Dlatego właśnie musimy wzmocnić naszą współpracę w walce z terroryzmem w ramach Rady NATO-Rosja" - dodał szef Sojuszu.
KE chce pomóc
Komisja Europejska zaoferowała wsparcie techniczne rosyjskim władzom. Szef KE Jose Barroso i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy potępili atak i wyrazili współczucie rodzinom ofiar.
Barroso powiedział, że wiadomość o zamachu przyjął "ze smutkiem i szokiem". - Stanowczo potępiam ten tchórzliwy atak terrorystyczny - powiedział. - Przesyłam najserdeczniejsze kondolencje rządowi i narodowi Republiki Rosyjskiej, a zwłaszcza rodzinom i bliskim ofiar. Moje myśli są teraz z nimi w tych strasznych chwilach - oświadczył.
Dodał, że komisarz ds. transportu Siim Kallas napisał list do rosyjskiego resortu transportu, oferując "techniczne wsparcie i pomoc, którego rosyjskie władze mogą potrzebować".
Herman Van Rompuy oświadczył, że jest "oburzony zbrodniczym czynem", który spowodował tak wiele ofiar i wezwał do ujęcia i ukarania jego sprawców. Złożył kondolencje rodzinom ofiar i dodał, że na ręce prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa przesłał wyrazy solidarności w imieniu Unii Europejskiej.
Zamach potępiła także szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. "Niewinni podróżni zginęli w tym brutalnym, przypadkowym zamachu. UE potępia wszelkie akty terroryzmu i wyraża solidarność z rosyjskim narodem" - napisała w oświadczeniu.
Sąsiedzi się boją
Po zamachu ukraińskie władze starają się ustalić, czy wśród ofiar tragedii są obywatele Ukrainy. Jednym z ostatnich samolotów, który wylądował na lotnisku przed eksplozją, była maszyna z Odessy.
Świadkiem wybuchu na lotnisku Domodiedowo był przywódca działającej w Odessie prorosyjskiej partii "Rodina" (Ojczyzna) Igor Markow. Przyleciał do Moskwy samolotem z Odessy.
- Jeszcze 3-4 minuty, a sam mogłem znaleźć się w centrum wybuchu. Zobaczyłem kłęby dymu, wszyscy uciekliśmy do tyłu. Kierowca, który mnie odbierał, został lekko kontuzjowany - mówił Markow w rozmowie telefonicznej z odeską stacją telewizyjną ATB.
- Niestety nie wiem, czy ucierpiał któryś z naszych rodaków - powiedział.
Rzecznik wydziału ds. transportu w MSW w Mińsku Aleksander Marczenka poinformował, że w związku z zamachem Białoruś wzmacnia środki bezpieczeństwa w krajowym transporcie kolejowym i lotniczym - poinformował
W najbliższym czasie "wzmocniona będzie kontrola bagażu w transporcie kolejowym i lotniczym oraz podwyższona uwaga w stosunku do pasażerów na dworcach kolejowych, stacjach i punktach przystankowych" - powiedział Marczenka agencji BiełTA.
- Białoruś tradycyjnie wzmacnia środki bezpieczeństwa, kiedy w Rosji dochodzi do aktów terrorystycznych, bo jest to sąsiedni kraj, a granice są otwarte - wyjaśnił Radiu Swaboda inny przedstawiciel MSW Wiaczasłau Jaustafieu.
22 miliony pasażerów
Domodiedowo to największe i najnowocześniejsze lotnisko w Rosji. Leży około 60 km na południowy wschód od Moskwy. Do użytku zostało oddane w 1964 roku. Od 18 lat ma status portu międzynarodowego. Korzysta z niego 80 rosyjskich i zagranicznych linii lotniczych. W 2010 roku obsłużyło ponad 22 miliony pasażerów.
Jego dwa pasy startów i lądowań są przystosowane do przyjmowania największych samolotów. Jako jedyne z rosyjskich portów lotniczych może przyjmować samoloty Airbus 380.
Zobacz zdjęcia: Najtragiczniejsze zamachy w Rosji