"Sama jego twarz wystarczy, by poszli za nim w ciemno"
Wyborca mówi PiS, a myśli Jarosław Kaczyński. Choćby wojska prezesa zostały wycięte w pień, sama jego twarz wystarczy, by spora część twardego elektoratu poszła za nim w ciemno - pisze publicysta Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski.
25.11.2010 | aktual.: 13.01.2011 10:31
Przeczytaj też:
Omówienie wyników sondażu -PiS traci posłów, ale zyskuje poparcie
Komentarz Piotra Gabryela -Co szykuje Kluzik-Rostkowska?
Zadziwiającymi ścieżkami krążą sondaże opinii publicznej. W tym przygotowanym dla Wirtualnej Polski nasz kraj jawi się niczym "wieś spokojna, wieś wesoła". W porównaniu z badaniem z 9 listopada br. zmiany są niewielkie, ot lekki wzrost pozytywnych notowań premiera Donalda Tuska (z 43 do 46%) oraz rządu (z 34 do 37%). I odpowiedni spadek ocen negatywnych. Na targowisku partyjnym Platforma Obywatelska zyskała 1 punkt (do 41%) a PiS poprawił się o 2 punkty procentowe (do 20%). PSL i SLD prawie bez zmian (odpowiednio 6 i 10%). PSL w dalszym ciągu tuż nad kreską. PO utrzymuje zaś dwukrotną przewagę nad PiS-em. Co ciekawe podobne tendencje obserwujemy w sondażu opublikowanym w środę przez "Rzeczpospolitą".
Tym razem wszyscy chyba jednak czujemy, że badani nie powiedzieli nam o swoich poglądach wszystkiego, bądź sondażownie nie potrafiły tych poglądów rzetelnie zbadać. Mamy bowiem pod ręką sondaż największy, czyli wyniki niedzielnych wyborów samorządowych. Oczywiście to także nie jest miernik absolutny, nie radzę przywiązywać się zanadto do jego wskazań. Głosowanie do rad gmin czy miast, a nawet do sejmików wojewódzkich, to nie to samo co wybieranie parlamentarzystów. Na dole liczy się jednak co innego, koszula jest tu bliższa ciału, kandydat jest nierzadko naszym bliższym bądź dalszym sąsiadem. A i skutki naszej wyborczej pomyłki mogą być większe niż w przypadku głosowania ogólnopolskiego.
Ale już dzisiaj powinny dać partyjnym działaczom sporo do myślenia. Pan premier mógłby się na przykład zastanowić, czy nie pomylił się wieszcząc swego czasu, że Platforma Obywatelska nie ma z kim przegrać. Otóż prawda jest taka, że dla partii Tuska idą ciężkie czasy. Przez najbliższy rok trzeba będzie jednak coś robić, podejmować decyzje dotyczące życia każdego z nas, w większości wypadków bolesne. Już zresztą takie decyzje są podejmowane, bądź zapowiadane (np. o zmianach zasad przyznawania rent, zabraniu pieniędzy z Funduszu Demograficznego i ze środków na aktywizację bezrobotnych czy podwyższenie podatku VAT)
. Wyborcy chyba to już dostrzegli i notowania PO (te z elekcji samorządowej) są znacznie niższe niż te wskazywane w sondażach. To bardzo dla Platformy niebezpieczny moment, wyborca przekonuje się bowiem, że nie jest skazany na faktyczny brak wyboru, że nie musi tym razem głosować na PO. Pojawia się bowiem alternatywa, w postaci SLD, albo (o dziwo!) PSL.
Zarówno z sondażu Wirtualnej Polski, jak i wyników wyborczej niedzieli dowiedzieliśmy się także, że potężny rozłam w PiS nie musi skazywać tej partii na klęskę. Chyba jednak jest tak, że potencjalny wyborca mówi PiS a myśli Jarosław Kaczyński. I choćby wojska prezesa zostały w wojnie polsko-polskiej wycięte w pień, to jednak sama jego twarz wystarczy, by spora część twardego elektoratu poszła za nim w ciemno. Mimo to Kaczyński nie ma racji ogłaszając zwycięstwo swojej partii. W PiS-ie przekonają się w najbliższych dniach, że można w niektórych sejmikach osiągnąć niezły rezultat a mimo to nie dostąpić zaszczytu współrządzenia. Bo liczy się jeszcze tzw. zdolność koalicyjna a ta w wypadku partii Kaczyńskiego zdaje się być bliska zeru.
Wydaje się więc, że prawdy o preferencjach wyborczych Polaków należy szukać gdzieś pośrodku, między uspokajającymi wynikami sondażu Wirtualnej Polskia emocjonującymi wynikami wyborów samorządowych. Pamiętajmy też, że do wyborów parlamentarnych pozostał jeszcze rok i wiele w naszej kipiącej emocjami polityce może się jeszcze zdarzyć.
Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski