Sadryści zginęli w starciach z Brytyjczykami w Basrze
Co najmniej dwóch szyickich bojowników zginęło w wymianie ognia z żołnierzami brytyjskimi w Basrze - poinformował brytyjski rzecznik wojskowy. Dodał, że trzech Brytyjczyków zostało rannych, a jednego Irakijczyka aresztowano.
08.05.2004 21:00
Setki bojowników z tak zwanej Armii Mahdiego, którą kieruje radykalny duchowny Muktada al-Sadr, wyległo na ulice Basry, demonstrując w ten sposób wolę przejęcia kontroli nad drugim największym miastem Iraku. W pewnym momencie posterunki brytyjskie ostrzelano z karabinów automatycznych i rakietowych granatników przeciwpancernych.
"Nasilimy nasze operacje, aż nie opuszczą wszystkich irackich miast. Żądamy także uwolnienia naszych więźniów" - powiedział Reuterowi jeden z sadrystowskich dowódców, Kassem Hassan.
Brytyjski rzecznik określił zbrojny incydent jako "pozerstwo paru naruszycieli prawa", dodając, iż wojsko tylko z dystansu obserwowało przemarsz szyickich bojowników. Wieczorem w Basrze było już spokojniej.
Również w sobotę w Amarze, na północ od Basry, żołnierze brytyjscy siłą obsadzili lokalną siedzibę zwolenników al-Sadra, zabijając przy tym trzech z nich. W akcji rany odniosło czterech Brytyjczyków.
Do starć doszło nazajutrz po piątkowych modłach, w czasie których przedstawiciel Sadra w Basrze, Szejk Abdul Sattar al-Bahadli, obiecał wiernym po 350 dolarów za schwytanie lub 150 dolarów za zabicie brytyjskiego żołnierza. Oświadczył też, że "każdy Irakijczyk, który schwyta kobietę-żołnierza, może ją sobie zatrzymać jako nałożnicę".
Armia Mahdiego kontroluje święte miasta szyitów: Nadżaf, Kufę i Karbalę, gdzie często wdaje się w starcia z wojskami koalicyjnymi. W Basrze jest aktywna, ale nie dominuje w mieście. Do tej pory w Basrze, oddalonej o 550 km od Bagdadu, nie dochodziło do walk z sadrystami, które są codziennością szyickich miast w środkowym Iraku.