Sadr wzywa do spokoju w Iraku
Radykalny szyicki przywódca
Muktada al-Sadr wezwał w Nadżafie swoich zwolenników do
powstrzymania się od stosowania przemocy. Od środowego wieczora w
fali starć zbrojnych między różnymi ugrupowaniami szyickimi w
Nadżafie i w innych miastach irackich zginęło - według różnych
źródeł - od pięciu do siedmiu osób.
25.08.2005 10:55
Wzywam wiernych, aby oszczędzili krew muzułmańskich współbraci i pozostali u siebie. Wzywam do opamiętania - powiedział Sadr dziennikarzom.
Starcia zapoczątkował atak na biuro Sadra w Nadżafie. Podczas ataku zginęły co najmniej 4 osoby, a sam lokal został spalony. Po ataku doszło do starć między rywalizującymi ugrupowaniami w Nadżafie, Bagdadzie i innych miastach na południu Iraku, gdzie padły dalsze ofiary. Bojownicy Sadra atakowali biura Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku (SCIRI), czołowej siły politycznej szyitów.
Premier Iraku Ibrahim Dżafari wystąpił późnym wieczorem w telewizji, potępiając atak na ugrupowanie Sadra. Sadr z uznaniem wypowiedział się o tym wystąpieniu szefa rządu. Zażądał jednocześnie, aby jego rywal, przywódca SCIRI Abdul Aziz al-Hakim, potępił środowe ataki swoich bojówek Badr.
Tymczasem po niespokojnej nocy, w czwartek w niektórych miejscach starcia trwały nadal. Reuter podał, że ok. 150 zwolenników Sadra "okupuje" część Diwanii. Strzelają do policjantów i zwolenników innych ugrupowań, a także ustawili własne posterunki drogowe. Miejscowa policja podała, że część mieszkańców miasta zbiegła do okolicznych wiosek.
AFP pisze, że w miastach szyickiego południa Iraku, a także bagdadzkiej biednej dzielnicy Sadr City, utrzymuje się napięcie. Najgorzej jest w świętym mieście Nadżaf, w Nasirii jeszcze bardziej na południe, oraz opuszczonym przez służby bezpieczeństwa Sadr City, gdzie sadryści przejęli kontrolę.
Wcześniej starcia na mniejszą i większą skalę miały też miejsce m.in. w Kucie i Hilli.