Saddam przed sędzią: pewny siebie i nieustępliwy
Podczas pierwszego pojawienia się przed irackim sędzią, były dyktator Iraku Saddam Husajn odrzucił wszystkie postawione mu zarzuty. Tego samego dnia nastąpiła zmiana w najwyższym dowództwie sił koalicyjnych. W Iraku
doszło do kolejnych zamachów.
01.07.2004 | aktual.: 01.07.2004 20:17
Po 6,5-miesięcznym pobycie w amerykańskim areszcie 67-letni Saddam wyglądał na wychudzonego i zmęczonego, z głębokimi bruzdami pod oczami. Przed sądem stanął z przystrzyżoną brodą, w szarej marynarce i białej koszuli.
Nagranie bez dźwięku
Światowe stacje telewizyjne pokazały - bez dźwięku - nagranie wideo z jego półgodzinnego przesłuchania, podczas którego sędzia odczytał byłemu dyktatorowi siedem zarzutów o zbrodnie popełnione w czasach jego reżimu. Przedstawił Saddamowi nakaz aresztowania i odczytał jego uprawnienia jako aresztowanego.
Saddam był spokojny, miał bystre spojrzenie, patrzył sędziemu prosto w oczy, gestykulował, mówił z podniesionym palcem wskazującym i cały czas pilnie robił notatki. Poproszony o podanie swych danych, oświadczył: "Jestem Saddam Husajn, prezydent Iraku". Na początku kilkakrotnie mówił "proszę" i "jeśli wolno", kiedy jednak zarzucono mu napaść na Kuwejt w 1990 r., bardzo się poirytował: Zrobiłem to dla irackiego narodu. Jak możecie bronić tych psów?.
Kiedy sędzia upomniał Saddama, ten odrzekł: To wszystko teatr, prawdziwym kryminalistą jest Bush. Były dyktator, któremu grozi przywrócona w środę w Iraku kara śmierci, odmówił podpisania listy zarzutów, "dopóki na sali sądowej nie pojawią się adwokaci". Zakwestionował też jurysdykcję specjalnego irackiego trybunału. Wynajęty przez żonę Saddama zespół obrońców liczy 25 osób.
Zarzuty wobec Saddama
Zarzuty postawione Saddamowi dotyczą zagazowania Kurdów w Halabdży w 1988 r., krwawego stłumienia powstania szyitów w 1991 roku, odpowiedzialności za masowe mordy, wojny z Iranem z lat 1980-88, inwazji na Kuwejt, masakry członków plemienia Barzaniego w latach 80., egzekucji szyickich dygnitarzy religijnych w 1980 i 1990 r.
Czwartkowe przesłuchanie Saddama, a po nim 11 innych wysokich funkcjonariuszy byłego reżimu, przygotowane w największej tajemnicy i odbywające się w scenerii nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa (w bazie wojskowej USA niedaleko międzynarodowego lotniska w Bagdadzie), stanowiło faktycznie pierwszy krok przed formalnym oskarżeniem Saddama i procesem. Ten rozpocznie się zapewne dopiero w przyszłym roku i potrwa przypuszczalnie wiele miesięcy.
W czwartek gen. Ricardo Sanchez przekazał dowództwo nad siłami wielonarodowymi w Iraku gen. George'owi Caseyowi. 55-letni Casey był dotychczas zastępcą szefa sztabu sił lądowych USA. Sanchez powraca na swe dawne stanowisko dowódcy sił amerykańskich w Niemczech.
Zwykła rotacja
Przedstawiciele Pentagonu podkreślają, że odejście Sancheza to zwykła rotacja na stanowisku, nie mająca - jak sugerują media w USA - nic wspólnego ze skandalem wywołanym maltretowaniem więźniów w Abu Ghraib.
Casey ma odpowiadać za bezpieczeństwo, ale skupi się, wraz z ambasadorem USA Johnem Negroponte, na sprawach politycznych i na odbudowie Iraku. Na co dzień operacjami wojskowymi sił wielonarodowych, liczących obecnie 161 tys. żołnierzy (138 tys. amerykańskich i 23 tys. z innych krajów koalicji), będzie zawiadywać gen. Thomas Metz.
Żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej zginął w czwartek w działaniach bojowych w prowincji Anbar, w zachodnim Iraku. Również w Bagdadzie zginęli w zamachu dyrektor z irackiego Ministerstwa Finansów, jego ochroniarz i kierowca. W Mosulu, na północy, śmierć poniósł żołnierz sił koalicji, a dwóch zostało rannych w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego, podłożonego na trasie przejazdu konwoju. Narodowość ofiar nie jest znana.