ŚwiatSaddam oskarża Busha i Blaira

Saddam oskarża Busha i Blaira

"Co mogą powiedzieć kłamcy Bush i Blair swoim narodom po uknuciu kłamliwego scenariusza przeciwko narodowi Iraku" - pyta głos na taśmie wyemitowanej przez arabską stację telewizyjną Al-Arabija. Głos przypisywany jest Saddamowi Husajnowi.

17.07.2003 | aktual.: 17.07.2003 21:04

Trwające około 5 minut przemówienie, w którym domniemany Saddam potępia prezydenta USA George'a W. Busha i premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, wyemitowano w 35. rocznicę zamachu zakończonego wyniesieniem do władzy w Iraku saddamowskiej partii Baas.

W przemówieniu domniemany były iracki dyktator krytykuje nowo powołaną iracką Radę Rządzącą i wzywa do oporu wobec amerykańskiej okupacji.

Mimo rocznicy, czwartek był spokojnym dniem dla amerykańskich żołnierzy w Iraku. Co prawda amerykańskie śmigłowce zapełniły po południu bagdadzkie niebo, lecz działo się to głównie ze względu na przybyłego do stolicy Iraku zastępcy sekretarza ds. obrony USA Paula Wolfowitza.

Wolfowitz przybył do Bagdadu, by - jak sam powiedział - lepiej zrozumieć, co jest potrzebne, aby zakończyć odbudowę Iraku, z Irakijczykami i dla Irakijczyków. Chce także podziękować żołnierzom za poświęcenie i sukcesy.

Dowódca wojsk USA na Bliskim Wschodzie generał John Abizaid przyznał, że siły koalicji amerykańsko-brytyjskiej stoją w obliczu trwałej "wojny partyzanckiej". Jego zdaniem, zamachy na żołnierzy są w stylu "klasycznej partyzantki". Jej intensywność "jest słaba, ale niemniej jest to wojna". Prowadzą ją małe jednostki, składające się ze średniej kadry partii Baas Saddama Husajna.

Amerykański rząd uważa, że jest na dobrej drodze do uporania się z przemocą w Iraku, w następstwie której niemal codziennie giną amerykańscy żołnierze. Władze USA sądzą też, że bliski jest już początek procesu politycznego, w wyniku którego władzę przejmie nowy iracki rząd.

Sporo członków Kongresu USA kwestionuje jednak trafność obecnych amerykańskich poczynań w Iraku, których koszty to 1 mld dolarów tygodniowo i ofiary w ludziach.

W Stanach Zjednoczonych coraz głośniejsze są postulaty, by prezydent George W. Bush zwrócił się o wsparcie do sojuszników w związku z wciąż jeszcze słabym bezpieczeństwem w Iraku. Niemcy i Francja, przeciwnicy wojny w Iraku, uzależniają jednak zaangażowanie NATO od decyzji Narodów Zjednoczonych.

"Dodatkowych rezolucji" ONZ w celu ustabilizowania sytuacji w Iraku, a szczególnie w sprawie skierowania do tego kraju "międzynarodowych sił bezpieczeństwa", zażądał też rosyjski minister spraw zagranicznych Igor Iwanow.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)