Sąd zakazał relacjonowania procesu lekarki
Przed bydgoskim sądem stanęła anestezjolog Regina G. Lekarka oskarżona jest o nieumyślne
spowodowanie śmierci 3-letniego chłopca, który po operacji nie
wybudził się z narkozy. Sąd przychylił się do wniosku obrońcy o
wyłączenie jawności procesu - donosi "Gazeta Pomorska".
Oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci małego pacjenta anestezjolog nie przyznaje się do winy.
"To cud, że sprawa w ogóle się rozpoczęła" - komentowała matka dziecka Justyna Mróz. - "Boję się jednak, że pani doktor wszystko ujdzie na sucho. Nie rozumiem, dlaczego sąd nie pozwolił na obecność dziennikarzy podczas procesu. Czy ktoś chce coś ukryć?" - zastanawiała się kobieta.
Jak przypomina gazeta, Gracjan zmarł 13 września 2002 r. na stole operacyjnym w Prywatnym Centrum Medycznym "Medic" w Bydgoszczy. Chłopiec nie wybudził się z narkozy po - podobno prostym - zabiegu. Trwająca około trzech godzin akcja reanimacyjna była nieskuteczna.
Rodzice Gracjana przez długi czas byli przekonani, że sprawa nigdy nie znajdzie się w sądzie. Nikt bowiem nie czuł się winien śmierci dziecka. Bydgoską prokuraturę przekonały jednak argumenty fachowców spoza regionu. Do sądu skierowano akt oskarżenia, który głosi, że po zakończeniu zabiegu anestezjolog Regina G. nienależycie obserwowała dziecko, które operowane było w znieczuleniu ogólnym. W porę nie dostrzegła też pogorszenia stanu zdrowia, co doprowadziło do nagłego zatrzymania krążenia, a w rezultacie do zgonu - pisze "Gazeta Pomorska".