Sąd wyjaśni, czy był przekręt przy kampanii PSL
Dwa zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy
w fakturach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej postawiła
wrocławska prokuratura przedsiębiorcy z Siedlakowic
(Dolnośląskie). Dotyczą one działań z 2007 r., związanych z
kampanią wyborczą dolnośląskiego PSL.
Sebastian Sz. miał występować jako pełnomocnik firmy parkieciarskiej z Siedlakowic. Jak powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prokurator Małgorzata Klaus, pierwszy z zarzutów dotyczy wystawienia w październiku 2007 r. faktury na 20 tys. zł dla komitetu wyborczego PSL, m.in. za dystrybucję plakatów, billboardów, ulotek wyborczych i organizację studia wyborczego. Firma miała się jednak nie wywiązać z obowiązków.
Druga faktura, z grudnia 2007 r. wystawiona na 25 tys. zł dla Fundacji Rozwoju w Warszawie, dotyczyła wykonania remontu we wrocławskiej siedzibie PSL. Sebastian Sz. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Za poświadczenie nieprawdy w fakturach grozi kara więzienia od 6 miesięcy do 8 lat.
O domniemanych nieprawidłowościach w wydatkach dolnośląskiego PSL media donosiły we wrześniu informując, że Sz. jest prywatnie zięciem wicemarszałka województwa Tadeusza Draba, który jest też prezesem Zarządu Wojewódzkiego PSL.
Drab nie chciał w środę komentować sprawy. Natomiast wcześniej na swojej stronie internetowej zamieścił oświadczenie, w którym podkreślał, że Państwowa Komisja Wyborcza nie miała zastrzeżeń co do sposobu rozliczenia funduszy Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"Żaden akt prawny w Rzeczpospolitej Polskiej, w tym także ordynacja wyborcza, nie zakazuje jakiejkolwiek firmie usługowej, świadczenia odpłatnych usług na rzecz komitetów wyborczych i osób startujących w elekcjach na poziomie samorządowym, regionalnym czy krajowym" - napisał Drab w oświadczeniu.