Sąd wydał wyrok dla Mateusza S., sprawcy wypadku w Kamieniu Pomorskim
Na 12,5 roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Szczecinie sprawcę tragicznego wypadku drogowego w Kamieniu Pomorskim Mateusza S. Mężczyzna w Nowy Rok wjechał tam autem w grupę osób, zabijając sześć z nich - pięcioro dorosłych i dziecko. Był pijany i pod wpływem narkotyków.
Sąd orzekł, że S. nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym w stanie nietrzeźwości i po użyciu narkotyków. Kara łączna, jaką orzekł, to 12,5 roku więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Według sądu Mateusz S. poruszał się w terenie zabudowanym z prędkością 80 km/godz. i nie miał okularów korekcyjnych, do czego był zobowiązany orzeczeniem.
Wcześniej sąd wysłuchał mów końcowych stron; S. przepraszał i prosił o "sprawiedliwy wyrok".
Wcześniej, w mowie końcowej, prokurator żądał dla S. 15 lat więzienia za umyślne spowodowanie katastrofy drogowej w stanie nietrzeźwości i po użyciu narkotyków, w której zginęło sześć osób, a ucierpiały trzy kolejne. To maksymalny wymiar kary, ale - zdaniem prokurator Bożeny Krzyżanowskiej - sprawiedliwy, i mógłby być ostrzeżeniem dla kierowców, którzy wyjeżdżają na drogi po spożyciu alkoholu lub użyciu narkotyków.
Krzyżanowska mówiła, że "nie zachodzi żaden wyjątkowy wypadek uzasadniony szczególnymi okolicznościami, który uzasadniałby odstąpienie od orzeczenia wobec oskarżonego kary właśnie w takim wymiarze". Jej zdaniem, wniosek o karę jest "dolegliwy, ale sprawiedliwy".
"Wiem, że źle zrobiłem"
Mateusz S. powiedział, że bardzo żałuje momentu, w którym wsiadł do samochodu. - Wiem, że źle zrobiłem i bardzo za to przepraszam. Proszę sąd o sprawiedliwy wyrok - dodał.
Jak powiedział dziennikarzom obrońca S. - Przemysław Kowalewski, sąd przed zamknięciem przewodu pouczył strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na przestępstwo spowodowania katastrofy w ruchu lądowym z winy nieumyślnej. - Moim zdaniem, postępowanie dowodowe nie dostarczyło żadnych dowodów na to, aby oskarżony popełnił ten czyn z zamiarem ewentualnym, czyli z winy umyślnej - dodał.
Według Kowalewskiego, przez zmianę kwalifikacji czynu maksymalny wymiar kary może wynieść 12 lat. Obrońca wnosił, żeby nie karać S. maksymalną karą z uwagi na jego "rzeczywistą skruchę" i fakt, że od początku nie negował swojej winy.
- Moim zdaniem istnieją podstawy do zmiany kwalifikacji również pod kątem zakwalifikowania tego czynu jako wypadku ze skutkiem śmiertelnym w zbiegu z przestępstwem sprowadzenia zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym - dodał Kowalewski.
Jechał po zażyciu narkotyków i alkoholu
Według biegłych, S. był po użyciu środków psychoaktywnych (marihuany i amfetaminy). Mężczyzna był też pijany, według aktu oskarżenia miał 2,15 promila alkoholu we krwi.
W Nowy Rok kierowany przez Mateusza S. samochód wypadł z drogi i wjechał w grupę ludzi. Zginęło pięć dorosłych osób i jedno dziecko. Dwoje kolejnych dzieci trafiło do szpitala; chłopiec, który w wypadku stracił rodziców, był w stanie ciężkim i wymagał opieki na oddziale intensywnej terapii, stan zdrowia dziewczynki był lepszy. Dzieci opuściły szpital na przełomie stycznia i lutego.