PolskaSąd wydał mojego syna!

Sąd wydał mojego syna!

Poznański Sąd Apelacyjny zdecydował wczoraj, że 24-latek zostanie przekazany Wielkiej Brytanii na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Mimo płaczu i protestów rodziny młodego mężczyzny, stwierdził, że nie ma przeciwwskazań do wydania Polaka. Matka Jakuba T., po usłyszeniu tych słów, nazwała sędziów katami.

Sąd wydał mojego syna!
Źródło zdjęć: © Głos Wielkopolski

04.04.2007 | aktual.: 04.04.2007 09:26

15 marca poznański Sąd Okręgowy nieprawomocnie zdecydował o przekazaniu Jakuba Wielkiej Brytanii. Wczoraj Sąd Apelacyjny, mimo zażalenia obrońców poznaniaka, podtrzymał tę decyzję. Jest nieodwołalna. Rozpatrując wniosek o ENA, sąd nie przeprowadza postępowania dowodowego. Sprawdzamy jedynie kwestie formalne. Wątpliwości dotyczące tłumaczenia wniosku brytyjskich organów ścigania są niewielkie i dlatego nie ma przeszkód, by przekazać podejrzanego– przekonywał sędzia Janusz Szrama.

Mimo tej decyzji, nie przesądzamy o jego winie. Szkoda, że sąd po raz kolejny kierował się zasadą zaufania do brytyjskich organów ścigania. Adwokaci Jakuba z Wielkiej Brytanii, którzy będą go bronić na miejscu, powiedzieli mi, że na podstawie błędów w tłumaczeniu brytyjski sąd nie wydałby swojego obywatela. Polskie sądy postępują jednak inaczej – dowodził adwokat Mariusz Paplaczyk, polski obrońca Jakuba.

Gdy sędzia Szrama ustnie uzasadniał postanowienie sądu, rodzina i znajomi Jakuba zaczęli go krytykować. Skandal! – krzyknęła matka Jakuba i wyszła z sali. Po chwili wróciła i powiedziała, że „gratuluje” sędziom decyzji. Nazwała ich katami. Proszę zamknąć drzwi. Przeszkadza pani w prowadzeniu sprawy– zwrócił się do niej sędzia Janusz Szrama. Po tych słowach z sądu zaczęli wychodzić znajomi Jakuba. Wielu z nich płakało.

Obrońcy 24-latka krótko po zakończeniu sprawy pojechali do poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Po południu odbyło się w niej przesłuchanie znajomej Jakuba, która razem z nim pracowała w Exeter. Dziś, w obecności brytyjskich policjantów, zeznania złożą kolejne dwie koleżanki Jakuba. Mężczyzna jest podejrzany o to, że 23 lipca ubiegłego roku w Exeter brutalnie zgwałcił i okradł 48-letnią kobietę. Został aresztowany w Poznaniu przed dwoma miesiącami. W ciągu dziesięciu dni trafi do Wielkiej Brytanii.

Powtórzą badania DNA

Wczorajsza decyzja sądu pozwalająca na jego wydanie oznacza, że właśnie tam odbędzie się jego proces. Rozpocznie się, jeśli Brytyjczycy zbiorą dostateczne dowody na jego winę. Obecnie szukają ich między innymi w Poznaniu, przesłuchując znajomych Jakuba. Jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że dowody są bardzo mocne. Oprócz badań DNA, było nagranie z kamer miejskiego monitoringu z Exeter. Okazuje się jednak, że Brytyjczycy chcą powtórzyć badanie DNA. Dojdzie do tego po przylocie poznaniaka do Anglii.

Przyczyną powtórzenia testów są zastrzeżenia do jakości wyników podawanych przez brytyjskie laboratoria kryminalistyczne. W lutym tamtejsze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych stwierdziło, że w wielu tego typu instytucjach nierzetelnie wykonywano badania kodów genetycznych. Na liście znalazło się również laboratorium, w którym sprawdzano DNA poznaniaka. Drugi dowód – filmy z monitoringu w Exeter – również jest podważany przed obrońców. Na jednym z nich widać, że Jakub żegna się ze znajomymi. Kolejny obraz pokazuje mężczyznę podążającego za zgwałconą kobietą. Czy to był Jakub? On sam twierdzi, że nie. Tłumaczy, że odłączył się na chwilę od znajomych, by pójść do hotelu po papierosy. Wiadomo także, że brytyjska policja, na podstawie zapisów z kamer, szukała początkowo mężczyzny ubranego w biało-czerwoną koszulkę w paski z numerem 8. Jakub miał inną koszulę. Mimo to, jest jedynym podejrzanym i to on odpowiada przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości za gwałt, kradzież i próbę zabójstwa. Grozi mu poczwórne
dożywocie.

Małe zaufanie do ENA

Sprawa Jakuba będzie testem na skuteczność ENA, ale również na to czy jej stosowanie gwarantuje ochronę podstawowych praw człowieka– zaznacza profesor Roman Wieruszewski z Instytutu Nauk Prawnych PAN w Poznaniu. Osobiście uważam, że w Wielkiej Brytanii czeka go uczciwy proces. Brytyjskie sądy znane z przestrzegania zasad sprawiedliwego procesu– dodaje. Jakub T. jest jednym z kilku Wielkopolan, których wydano innym państwom na podstawie ENA. Ta instytucja, będąca formą szybkiej ekstradycji, funkcjonuje niespełna od dwóch lat. Nie wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej mają do niej zaufanie.

Jak mówi profesor Wieruszewski, niedawno niemiecki sąd aresztował polskiego biznesmena za rzekome zatrudnianie ludzi na czarno. Zarzuty od początku wydawały się wątpliwe, ponieważ u Polaka obowiązywała zasada samozatrudnienia. Zarzucany mu czyn nie kwalifikował się na areszt. Pozbawienie wolności nie było więc uzasadnione. Przedstawiono te argumenty Niemcom, wskazując, że mogliby wypuścić podejrzanego do Polski. W razie pojawienia się nowych okoliczności mogliby wystąpić o jego aresztowanie na podstawie ENA. W odpowiedzi strona niemiecka stwierdziła, że nie ma zaufania do tej instytucji. Biznesmen nadal przebywa w areszcie.

Łukasz Cieśla

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)