Sąd wycofany ?ze sporu

Sąd wycofany ?ze sporu

Sąd wycofany ?ze sporu
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl
17.12.2014 07:40, aktualizacja: 17.12.2014 10:05

Jeżeli aktywność na rozprawie dla prokuratorów jest wyzwaniem, to nie mniejszym będzie odzyskanie przez sąd kultury bezstronności w modelu kontradyktoryjnym procesu. Ona warunkuje dojście do prawdy.

Michał ?Królikowski, adwokat, były wiceminister? sprawiedliwości, associate partner w kancelarii prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy

Sama kontradyktoryjność rozprawy nic nie oznacza. Jest już zapisana, ale nie funkcjonuje ze względu na uprawnienie sądu do podejmowania i przeprowadzania postępowania dowodowego na rozprawie. Dlatego elementem kontradyktoryjności w nowym modelu jest pasywność sądu i dystans do poczynań stron. Jednym słowem wycofanie sądu ze sporu. Jego bezstronność i brak zaangażowania warunkują dojście do prawdy.

To trochę jak z kłótnią dzieci, w którą czasem ingerujemy z nieuświadomionym do końca założeniem, że to „trudniejsze" jest najpewniej przyczyną spięcia. A kiedy próbuje tłumaczyć, że było odwrotnie, z trudem mu wierzymy. Na tym polega zakłócenie w procesie dotarcia do prawdy, który wynika z braku bezstronności poznawczej i wartościującej.

Wycofanie sądu z aktywności dowodowej nie oznacza jego bierności intelektualnej lub organizacyjnej. Wręcz przeciwnie. Bezstronność nie jest prostym oddaniem pola. Sąd ma stworzyć stronom właściwe środowisko do przeprowadzania postępowania dowodowego, myśląc też o swoich potrzebach orzeczniczych. Oznacza to m.in. dla stron możliwość koncentracji dowodów w porządku uwzględniającym ich plany, a dla sądu przeprowadzenia dowodów o przeciwnej tezie dla lepszego rozeznania sprawy.

Sąd będzie musiał dbać o szczególną komunikację ze stronami. Rozpatrując wnioski dowodowe czy organizując terminy rozpraw na posiedzeniu przygotowawczym, może pomagać stronom w rozeznaniu, gdzie aktywność dowodową trzeba podjąć, a gdzie nie jest już konieczna. Oczywiście nie mam na myśli rodzaju „przedsądu" czy formalnego wyrażenia częściowych zapatrywań sędziego na sprawę. W procesie karnym bowiem do samego końca musi pozostać otwarcie na dowód, który doprowadzi do eksplozji domniemania niewinności.

Stworzenie nowej kultury urzędowania sędziów karnych będzie wymagało sporo wysiłku. Pomyślmy o gadule, który próbuje milczeć. A przecież nie chodzi tylko o wypowiadanie słów, ale o przekonanie sędziów wyrastające z poczucia odpowiedzialności za sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Trzeba przestać myśleć, co jeszcze muszę zrobić, by wyjaśnić tę sprawę.

W następnym odcinku o tym, na ile wynik procesu będzie zależeć od obrońcy.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także