Sąd uniewinnił policjanta oskarżonego o udział w pobiciu
Sąd Okręgowy w Kielcach uniewinnił
kieleckiego policjanta oskarżonego o udział w pobiciu ze skutkiem
śmiertelnym 35-letniego wędkarza. Wyrok nie jest prawomocny.
18.10.2006 | aktual.: 18.10.2006 16:12
Sprawa dotyczy zdarzenia, które miało miejsce w sierpniu 2004 roku nad zalewem w okolicach podkieleckiej Cedzyny. Według ustaleń prokuratury trzej wędkarze zostali zaatakowani przez uczestników ogniska. Jeden z wędkarzy został pobity przez kilka osób. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Przewodniczący składu orzekającego Marcin Chałoński powiedział w uzasadnieniu wyroku, że zebrane w sprawie dowody nie pozwoliły na przypisanie oskarżonemu winy w zakresie czynu, który został mu zarzucony. Na podstawie dowodów i poszlak udało się jedynie ustalić, że oskarżony brał udział w ognisku nad zalewem. Nie ma natomiast dowodów na to, że zadawał ciosy lub akceptował zachowanie sprawców.
Sędzia podkreślił, że sam pokrzywdzony zanim zmarł stwierdził, że oskarżony był tam i kazał mu uciekać "bo go tam zabiją". W ocenie sądu to stwierdzenie świadczy o tym, że oskarżony nie akceptował zachowania osób, które biły mężczyznę.
Nawet jeżeli prawdą byłoby to, że oskarżony brał udział w pobiciu, spowodował zgon pokrzywdzonego, to sąd nie może go skazać za ten czyn bez dowodów. Jeżeli są jakieś wątpliwości, a w tej sprawie są, to sąd musi je rozstrzygać na korzyść oskarżonego, zdając sobie sprawę z ogromu cierpień rodziny - powiedział sędzia.
W ocenie sądu oskarżony jako policjant miał obowiązek bronić pokrzywdzonego. Oskarżony tam był, widział wszystko i w żaden sposób nie zareagował. Ewidentnie nie licuje takie zachowanie z tym, kim oskarżony jest. Tak nie powinien zachować się policjant, mimo, że to byli koledzy, trzeba było stanąć na wysokości zadania i zainterweniować. Tym bardziej, że oskarżony znał pokrzywdzonego ze szkoły. Stało się inaczej i dlatego jest taki skutek - podkreślił sędzia.
Siostra zmarłego powiedział po wyroku, że prawdopodobnie odwoła się od wyroku.
Policjant jest zawieszony w czynnościach służbowych do czasu prawomocnego wyroku - poinformowała oficer prasowy kieleckiej policji Izabela Grabowska.
W śledztwie nie ustalono, kto oprócz oskarżonego brał udział w zdarzeniu. On sam zaprzeczał, że był nad zalewem i twierdził, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego.