Sąd umorzył postępowanie ws. blogera z Mosiny
Ze względu na znikomą szkodliwość Sąd Okręgowy w Poznaniu umorzył postępowanie ws. zniesławienia burmistrz Mosiny (Wielkopolskie) przez blogera. Sprawę badał Sąd Najwyższy, który w październiku zeszłego roku zwrócił jeden wątek sprawy do ponownego zbadania.
10.01.2013 17:53
Łukasz Kasprowicz (zgodził się na podawanie danych) krytykował w internecie działania burmistrz Mosiny Zofii Springer. Ta wytoczyła mu prywatny proces o zniesławienie, bo poczuła się pomówiona 15 wpisami. Chodziło m.in. o takie zwroty: "Mosiński magistrat to według mnie burdel na kółkach, a jego szefową jest Zofia Springer"; "kłamczucha"; "kłamliwa bestia"; "Springer zmusza mosińskich urzędników do bezprawia pod groźbą konsekwencji". Bloger sugerował też "nieczyste działania" burmistrz i pisał o upijaniu wyborców, by na nią głosowali.
Jak poinformowała Dominika Bychawska-Siniarska, która w imieniu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka obserwowała rozprawę w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, sąd umorzył postępowanie ze względu na znikomą społeczną szkodliwość czynu.
- Dzisiejsza decyzja sądu kończy wprawdzie dla mnie sprawę karną, ale wciąż trwa sprawa cywilna wytoczona mi przez panią burmistrz - powiedział Łukasz Kasprowicz. Proces cywilny zawieszono do końca procesu karnego.
Blog to nie dziennikarstwo
W styczniu 2011 r. Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał winę Kasprowicza i skazał go na 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 30 godzin prac społecznych w miesiącu. Sąd orzekł ponadto 500 zł nawiązki na PCK i roczny zakaz wykonywania zawodu dziennikarza. Został on też zobowiązany do przeprosin.
Wyrok oprotestowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która podkreślała, że pozbawiałby on Kasprowicza źródła utrzymania (pracował w lokalnej gazecie, zajmował się tematyką kulturalną).
Apelacje złożyły obie strony. Springer chciała podwyższenia nawiązki do 10 tys. zł; obrona - uniewinnienia.
W czerwcu 2011 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Kasprowicza, uznając, że wpisy na blogu nie są materiałami dziennikarskimi, tylko opiniami obywatela na temat władzy. W przypadku dwóch wpisów (w tym o "zmuszaniu urzędników do bezprawia") SO uznał, że mogły one narazić na utratę dobrego imienia, ale umorzył te sprawy ze względu na ich znikomą szkodliwość.
Sąd uniewinnił blogera
Kasację do SN złożył adwokat Springer, domagając się zwrotu całej sprawy do SO. Dowodził, że SO popełnił wiele błędów, m.in. mylnie uznał część wpisów za nieszkodliwe, a ostrość języka internetu za bardziej dopuszczalną niż w prasie.
W październiku Sąd Najwyższy generalnie utrzymał wyrok uniewinniający dziennikarza i blogera. Trzyosobowy skład SN - przy jednym zdaniu odrębnym - uznał, że kasacja jest zasadna tylko w części dotyczącej umorzenia z powodu znikomej szkodliwości wpisu blogera o "zmuszaniu urzędników do bezprawia".