Sąd uchylił dozór policyjny Janusza Kaczmarka
Warszawski sąd uchylił środki zapobiegawcze zastosowane wobec b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, podejrzanego o fałszywe zeznania i utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa - poinformował jego obrońca Krzysztof Stępiński. Chodzi m.in. o dozór policyjny.
14.11.2007 | aktual.: 14.11.2007 16:50
Jak poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Wojciech Małek, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uzasadniał swoje postanowienie tym, że prokuratura stosując takie środki powinna wykazać, że istnieją realne przesłanki utrudnienia śledztwa. W opinii sądu tego nie uczyniła - dodał Małek.
Sędziowie odnieśli się także m.in. do kwestii zastosowania w tej sprawie kontroli operacyjnej - w tym podsłuchów. Jak zaznaczył Małek, stwierdzili, że w tym przypadku, zgodnie z ustawą o ABW, było ono wadliwe.
Rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Szeska powiedziała, że prokuratura przyjęła do wiadomości postanowienie sądu i nie będzie go komentować.
Warszawski sąd uchylił także dozory policyjne zastosowane wobec b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla, podejrzanych m.in. o utrudnianie śledztwa ws. akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Zdaniem sądu zastosowanie takich środków zapobiegawczych było bezzasadne. Są d krytycznie odniósł się także do zastosowania przez CBA kontroli operacyjnej, czyli w tym przypadku podsłuchów.
Pod koniec sierpnia ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Prokuratura nie zarzuciła im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA; nie wystąpiła też o ich areszt.
Na specjalnej, transmitowanej przez telewizje konferencji prasowej prokuratura ujawniła część materiału dowodowego, m.in. podsłuchy rozmów, obciążające całą trójkę.
6 września Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał zatrzymanie b. szefa MSWiA za "bezzasadne i nieprawidłowe". Podzielono argumenty obrońców Kaczmarka, że nie trzeba było zatrzymywać ich klienta, bo deklarował, że stawi się na każde wezwanie. Sąd podejrzewa, że "zatrzymanie podejrzanego służyło innym celom niż dobro śledztwa".
Jeszcze tego samego dnia prokuratura w precedensowy sposób skrytykowała decyzję sądu jako świadczącą "o braku bezstronności". Krytykowanie przez prokuraturę ostatecznych decyzji sądu podważa autorytety, źle wpływa na kulturę prawną i prowadzi do anarchizacji państwa - replikował wiceprezes mokotowskiego sądu Jerzy Podgórski.
Tydzień później sąd uznał, że Kaczmarek nie musi wpłacać 100 tys. zł kaucji - jak chciała prokuratura; może też opuszczać kraj. Kaczmarek miał jednak nadal dozór policyjny i zakaz kontaktów ze świadkami.
Równocześnie ten sam sąd uznał zatrzymanie Netzla i Kornatowskiego za zasadne, prawidłowe i legalne.
Kaczmarek za niezasadne zatrzymanie żąda 100 tys. zł od Skarbu Państwa.