PolskaSąd przywrócił do pracy nauczycieli ze szkoły w Siedlimowie

Sąd przywrócił do pracy nauczycieli ze szkoły w Siedlimowie

Sąd Pracy w Inowrocławiu przywrócił do
pracy dziewięcioro pracowników szkoły podstawowej w Siedlimowie
(woj. kujawsko-pomorskie). Zlikwidowana formalnie placówka walczy
od kilku miesięcy o przetrwanie.

08.11.2006 16:10

Pracownicy - siedem nauczycielek, księgowa i pracownik obsługi - zostali zwolnieni z likwidowanej przez gminę szkoły pod koniec sierpnia. Dyrektorka placówki, odpowiedzialna za zatrudnianie i zwalnianie podwładnych, nie chciała im wręczać wypowiedzeń i poszła na zwolnienie lekarskie.

Wypowiedzenia dla personelu w tej sytuacji podpisali wójt i przewodniczący rady gminy. Sąd Pracy w Inowrocławiu uznał jednak, że doszło w tym przypadku do rażącego naruszenia przepisów wynikających z Karty Nauczyciela. Wszyscy zwolnieni zostali przywróceni do pracy na dotychczasowych warunkach.

Chcieliśmy, aby sąd dogłębnie poznał sprawę i wysłuchał naszych argumentów, ale okazało się, że jest to sprawa pomiędzy pracownikami i ich zwierzchnikiem, czyli panią dyrektor. Za jej zgodą zostali oni przywróceni do pracy, więc teraz to jej problem, skąd weźmie ona pieniądze na pensje i inne związane z tym wydatki - powiedział wójt gminy Jeziora Wielkie, Marek Maruszak. Na terenie tej gminy leży Siedlimowo.

Wójt przypomniał, że szkoła z punktu widzenia władz gminy nie istnieje, nie posiada zatem planu finansowego na ten rok, pieniędzy na utrzymanie pracowników ani nawet konta bankowego.

Chcieliśmy, aby ta sprawa zaczekała na rozpatrzenie do czasu orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego, który ma rozstrzygnąć, czy uchwała o likwidacji szkoły jest zgodna z prawem. Sąd nie wziął jednak tego pod uwagę i mamy teraz jeszcze większy bałagan- tłumaczył Maruszak.

Uchwała o zamknięciu placówki została wiosną zaskarżona z przyczyn formalnych przez wojewodę kujawsko-pomorskiego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA uznał jednak, że nie ma podstaw do anulowania likwidacji i teraz sprawa czeka na rozstrzygnięcie w NSA, a w walkę o utrzymanie placówki włączył się wicepremier i minister edukacji Roman Giertych.

W budynku szkoły od 1 września odbywają się normalne lekcje, ale nauczyciele nie otrzymują wynagrodzeń. Tuż przed nastaniem jesiennych chłodów opał dla placówki kupił prywatny sponsor.

Dzieci dojeżdżające do szkoły dowożone były początkowo przez mikrobus kuratorium oświaty. Po kilku dniach zajął się tym PKS z Inowrocławia, a o pokrycie związanych z tym kosztów wicepremier Giertych zwrócił się do posłów LPR.

Decyzja o zamknięciu niewielkiej szkoły i przeniesieniu uczniów do odległego o 4 km Wójcina zapadła prawie rok temu za zgodą kuratorium i była elementem programu naprawczego poważnie zadłużonej gminy Jeziora Wielkie. Placówka zatrudnia ośmiu nauczycieli i pracowników obsługi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)