Sąd pracy pozwolił zwolnić ciężarną
Czy można zwolnić z pracy kobietę, która jest w ciąży? Okazuje się, że tak. Tak przynajmniej uznał sąd pracy w Szamotułach. Stwierdził, że ciężarna może stracić zatrudnienie – gdyż jest nauczycielką!
– Taki wyrok jest niebezpieczną furtką, która pozwala ominąć przepisy zapewniające ochronę rodzicielstwa i kobiet w ciąży – uważa radca prawny Agnieszka Jankowska, reprezentująca zwolnioną nauczycielkę.
Dyrektor Gimnazjum w Kaźmierzu (powiat szamotulski) w kwietniu postanowił rozwiązać umowę o pracę z jedną z podwładnych – z dniem 31 sierpnia 2009 roku. Oficjalnym powodem były zmiany organizacyjne w szkole.
W maju nauczycielka odwołała się do Sądu Pracy w Szamotułach. Podczas postępowania okazało się, że jest w ciąży. Dyrektor stwierdził wówczas, że nie został o tym poinformowany – chociaż nie kwestionował zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy z tego właśnie powodu. Zazwyczaj w takich sytuacjach dyskusja o rozwiązaniu umowy z przyszłą mamą czy jej wypowiedzeniu jest bezprzedmiotowa. W Polsce nie można bowiem zwolnić z pracy kobiety w ciąży.
Teraz może się to jednak zmienić. Sąd w Szamotułach uznał bowiem, że dyrektor mógł zwolnić kobietę z pracy. W uzasadnieniu powołał się na orzeczenie Sądu Najwyższego, który w grudniu 2006 roku orzekł, że Karta Nauczyciela wystarczająco reguluje zasady rozwiązywania umów o pracę z nauczycielami i w tych przypadkach nie mają zastosowania przepisy Kodeksu pracy. Wspomniana uchwała dotyczyła wprawdzie zupełnie innej sytuacji – wręczenia wypowiedzenia podczas usprawiedliwionej nieobecności (artykuł 41. k.p.), ale szamotulski sąd uznał, że można ją także odnieść do przypadku ciężarnej nauczycielki.
– Ta rozszerzająca interpretacja na niekorzyść pracownicy, moim zdaniem, skutkuje powstaniem nierówności wobec prawa; nauczycielka w ciąży jest traktowana gorzej niż inne pracownice w tym stanie, ponieważ nie podlega ochronie, którą gwarantuje artykuł 177. kodeksu pracy – mówi Agnieszka Jankowska. – To niebezpieczna, zbyt daleko idąca interpretacja – szczególnie w sfeminizowanych szkołach, gdzie ciężarne nauczycielki są niewygodne dla kierownictwa, burzą porządek pracy. Jeżeli można je zwolnić, który dyrektor będzie się przejmował demografią i tym, że za mało dzieci się rodzi – pyta Jankowska.
Ciąża zwolnionej nauczycielki z Kaźmierza jest zagrożona. Ryzykowne dla jej zdrowia okazało się nawet przesłuchanie w domu – sąd musiał z niego zrezygnować. Obecnie kobieta otrzymuje tylko zasiłek chorobowy z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale jako bezrobotna nie będzie miała prawa do urlopu macierzyńskiego i wychowawczego.
Utraci też ciągłość pracy, bo szamotulski sąd uznał, że ochrona ciężarnych nie obejmuje nauczycielek. – Nie mam prawa komentować orzeczeń sądu – stwierdziła poseł Krystyna Łybacka, była minister edukacji w rządzie Leszka Millera. – Mogę powiedzieć jedynie tyle, że w kwestiach nieuregulowanych w Karcie Nauczyciela, stosuje się przepisy kodeksu pracy. Karta Nauczyciela nie mówi nic o ciężarnych, chociaż byłaby to rzecz niesłychana, bo jest to najbardziej sfeminizowany zawód – podkreśla posłanka Łybacka (SLD).
Wyrok szamotulskiego sądu jest nieprawomocny. Mecenas Jankowska zamierza – po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia – zaskarżyć go do Sądu Pracy w Poznaniu.
Co mówią przepisy kodeksu
W naszej publikacji pojawiają się dwa artykuły kodeksu pracy. Zgodnie z nimi nie można zwolnić z pracy kobiety, która jest w ciąży.
Art. 41.
Pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę w czasie urlopu pracownika, a także w czasie innej usprawiedliwionej nieobecności pracownika w pracy, jeżeli nie upłynął jeszcze okres uprawniający do rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia.
Art. 177. § 1. Pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy, chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy i reprezentująca pracownicę zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy.
Wyjątki dotyczą kobiet zatrudnionych na okres próbny do miesiąca, w likwidowanych zakładach, zwolnionych z własnej winy.