Sąd: pederasta to męski homoseksualista
Sąd Okręgowy w Gdańsku stwierdził, że "pederasta" to inaczej "męski homoseksualista", a nie osoba o upodobaniach do kontaktów z małoletnimi chłopcami. Tym samym sąd oddalił wniosek, jaki przeciwko działaczowi LPR Grzegorzowi Sielatyckiemu złożył do sądu Artur Czerwiński. Szef kampanii Przeciwko Homofobii domagał się przeprosin i tysiąca złotych na cele charytatywne za to, że w blogu internetowym Sielatyckiego został nazwany pederastą.
Czerwiński kandyduje do sejmiku pomorskiego z listy "Lewica- Młodzi Socjaliści-Zieloni", Sielatycki ubiega się o mandat radnego sejmiku z listy LPR.
Sielatycki w ubiegłym tygodniu umieścił w swoim blogu komentarz, dotyczący rejestracji list wyborczych do sejmiku pomorskiego. "Są oczywiście także niezwyciężeni Zieloni z lewactwem. A na czele listy główny pederasta Trójmiasta Artur Czerwiński. No to zobaczymy, ile głosów pójdzie na ciepłych chłopaków" - napisał w internetowym pamiętniku Sielatycki, obecny radny Gdańska.
Zdaniem Czerwińskiego, który otwarcie przyznaje się do orientacji homoseksualnej, słowo "pederasta", jest kojarzone w opinii publicznej obraźliwie, jako określenie osoby, odczuwającej pociąg seksualny do małoletnich chłopców.
Określenie 'pederasta' w stosunku do mojej osoby jest nieprawdziwe (...) Oznacza osobę, która odczuwa pociąg seksualny do chłopców, a ja nigdy takiego pociągu nie odczuwałem. Mój partner, z którym jestem związany, jest moim rówieśnikiem - wytłumaczył 28-letni Czerwiński.
Jego pełnomocnik Wojciech Cieślak napisał w pozwie do sądu, że gdyby w blogu określono Czerwińskiego mianem "geja, homoseksualisty, ba, nawet 'cieplaka Trójmiasta'", to sprawa nie trafiłaby do sądu.
Gdański sąd odrzucił wniosek Czerwińskiego. Uznał, że Sielatycki nie zawarł w blogu nieprawdziwych informacji. Zdaniem sędziego Krzysztofa Soleckiego, określenie "pederasta" jest bowiem tożsame z homoseksualistą i nie sposób jest przyjąć "tak daleko idącej interpretacji", że pederastia to kontakty seksualne z małoletnimi chłopcami.
Czerwiński domagał się od Sielatyckiego przeprosin na pierwszej stronie "Dziennika Bałtyckiego", usunięcia z blogu spornych słów, a także wpłaty tysiąca złotych na rzecz Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Sielatycki tłumaczył przed sądem, że nie zamierzał obrażać szefa trójmiejskiej KPH, ponieważ słowo "pederasta" to jedynie synonim homoseksualisty, co potwierdzają m.in. słowniki języka polskiego i wyrazów obcych.
Broniąc swojego stanowiska działacz LPR przytoczył także m.in. publiczne wypowiedzi burmistrza Berlina i szefa Kampanii Przeciw Homofobii Roberta Biedronia, określających się jako pederaści.
Postanowienie gdańskiego sądu nie jest prawomocne. Czerwiński powiedział, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu, zastanowi się, czy złożyć od niej odwołanie.
Gdański sąd rozpatrywał wniosek w trybie wyborczym.