Sąd odrzucił wniosek córki więźnia Auschwitz o odszkodowanie
Sąd Krajowy w Berlinie odrzucił wniosek Polki Izabelli Brodackiej o odszkodowanie. 61-letnia córka więźnia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz domaga się od Niemiec sześciu tysięcy euro jako symbolicznego odszkodowania za psychiczne cierpienia.
Przewodnicząca trzyosobowego składu sędziowskiego Sabine Linz powiedziała, że ani prawo międzynarodowe, ani też prawo niemieckie nie daje podstaw do uznania roszczeń. Pisemna treść wyroku podana zostanie do wiadomości publicznej w najbliższych dniach. Nieobecną na rozprawie panią Brodacką reprezentował jej pełnomocnik - berliński prawnik polskiego pochodzenia Stefan Hambura.
Hambura zaproponował, aby niemiecki rząd przeznaczył na odszkodowania dla ofiar wojny kwotę 2 mld euro, przekazaną niedawno przez Polskę tytułem spłaty kredytów. "W ten sposób można by, 60 lat po zakończeniu drugiej wojny światowej, ostatecznie zamknąć rozdział wojennych krzywd" - powiedział prawnik. Jego zdaniem, niemieckie władze mogłyby też objąć niemieckim systemem opieki nad ludźmi niedołężnymi osoby poszkodowane w wyniku wojny.
Stefan Hambura powiedział dziennikarzom, że nastawia się na "wieloletnie" procesy. Chce wykorzystać możliwości prawne w Niemczech, a następnie zwrócić się do sądów europejskich.
Uczestnicząc w minioną sobotę w międzynarodowym kongresie w Berlinie, Brodacka powiedziała, że jej celem jest "walka o historyczną prawdę". "Odchodzą ostatni świadkowie żywej historii. Okazuje się, że utrata mebli, firanek czy filiżanek jest ważniejsza niż cierpienia więźnia obozu koncentracyjnego" - dodała. Wyjaśniła, że bodźcem do wstąpienia na drogę sądową były roszczenia niemieckiego "Powiernictwa Pruskiego", zmierzające do odzyskania pozostawionego w 1945 r. majątku w Polsce.
Okupacyjne władze niemieckie deportowały Juliana Brodackiego we wrześniu 1940 r. do obozu Auschwitz. Skierowano go do kompanii karnej, gdzie poddawany był okrutnym represjom. Dzięki wysokiej łapówce, rodzinie udało się w marcu 1942 r. doprowadzić do jego zwolnienia. Nigdy nie odzyskał jednak zdrowia. "Cierpiał na 'syndrom oświęcimski', a cała rodzina żyła w cieniu jego strasznych przeżyć obozowych" - wyjaśniła Izabella Brodacka. "Los mój i mojego ojca jest typowy dla milionów Polaków" - dodała 61- letnia kobieta.
Przed budynkiem sądu w Berlinie odbyła się pikieta "Powiernictwa Polskiego" - organizacji wspierającej polskie ofiary nazizmu, które starają się o niemieckie odszkodowania. Uczestnicy pikiety rozwinęli plakat z napisem "Patrząc w przyszłość, pamiętajmy o przeszłości". "Chcemy pokazać, że nie można zamazywać historii. Kat to kat, a ofiara to ofiara" - powiedziała wiceprzewodnicząca organizacji Katarzyna Stanulewicz z Gdyni.
Lothar Evers z kolońskiej organizacji Pomoc dla Ofiar Nazistowskiego Terroru powiedział, że wniosek Brodackiej jest pierwszą znaną mu próbą wywalczenia odszkodowania dla przedstawiciela pokolenia dzieci ofiar prześladowań.
Jacek Lepiarz