Sąd odrzucił skargi - obywatel Niemiec odzyskał kamienicę w Gdańsku
Gdański Sąd Apelacyjny odrzucił skargi o wznowienie postępowania w sprawie zwrotu Skarbowi Państwa kamienicy w tym mieście, która na mocy wcześniejszego orzeczenia z 2001 r. trafiła w ręce obywatela Niemiec Brunona Bigotta. Skargi na prawomocny wyrok gdańskiego Sądu Apelacyjnego z 2001 r. w imieniu Skarbu Państwa złożył prezydent Sopotu i mieszkanka kamienicy.
22.02.2005 20:35
Wnoszący skargi powołali się na otrzymany w 2004 r. od władz Dortmundu dokument świadczący, że była właścicielka kamienicy Matylda Bigott dostała po przyjeździe do Niemiec rekompensatę dzięki temu, że posługiwała się obywatelstwem niemieckim. Według składających skargę, powinno to pozbawić jej syna prawa do dziedziczenia kamienicy na rzecz Skarbu Państwa.
Sąd oddalając skargi orzekł, że nie ma podstaw do tego, by uznać, że Matylda Biggott przyjmując obywatelstwo niemieckie utraciła tym samym obywatelstwo polskie. Przywołał m.in. prawomocny wyrok wydany w tej sprawie w 2001 r.
"Sąd Apelacyjny w Gdańsku ustalił wtedy, że (...) Matylda Bigott była narodowości polskiej i po II wojnie światowej miała obywatelstwo polskie i wyjechała również z Polski w 1956 r. jako Polka (...). Te okoliczności miały decydujące znaczenie (...) dla ustalenia, że nie było już żadnych podstaw prawnych, które uzasadniały przyjęcie, że Matylda Bigott utraciła prawo własności przedmiotowej nieruchomości (...)" - argumentował sędzia Piotr Ciemnoczołowski.
To, czy później otrzymała obywatelstwo niemieckie, nie miało dla rozstrzygnięcia tej sprawy żadnego znaczenia. Nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że w związku z nabyciem obywatelstwa niemieckiego utraciła obywatelstwo polskie - dodał.
Według sądu, dokument od władz Dortmundu, który otrzymali niedawno skarżący potwierdza, że Matylda Bigott posiadała obywatelstwo niemieckie, ale nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
Reprezentujący prezydenta Sopotu adwokat zapowiedział złożenie zażalenia do Sądu Najwyższego.
Postanowienie sądu skrytykowała szefowa Powiernictwa Polskiego, posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Powiedziała, że jest zawiedziona i rozżalona. To zły sygnał na przyszłość. To sygnał, że powinniśmy wzmóc swoje działania - podkreśliła Arciszewska.
Kiedy w sądzie rozpoczynała się rozprawa, przed jego gmachem kilku członków Powiernictwa podpaliło kartonowy wizerunek szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych Eriki Steinbach. Arciszewska wyjaśniła, że akcja ma symbolizować "zagrzebywanie upiorów", które obudziła Steinbach. Policjanci po około minucie nakazali ugasić karton.