Sąd odrzucił pozew wobec IPN za "listę Wildsteina"
Z powodów formalnych Sąd Okręgowy w Warszawie
odrzucił pozew skierowany przeciw Instytutowi Pamięci
Narodowej przez Romana Kapczyńskiego. Dane takie, jak jego,
figurowały na "liście Wildsteina" - IPN ustalił jednak, że to nie
o niego chodziło.
09.06.2006 14:45
Powodem odrzucenia pozwu (bez jego badania merytorycznego) był błąd formalny. Powód określił bowiem, że pozwanym jest IPN, a powinien był użyć sformułowania: "Skarb Państwa, reprezentowany przez prezesa IPN", gdyż Instytut nie ma osobowości prawnej. Postanowienie sądu jest nieprawomocne. Powód, który w piątek nie stawił się w sądzie, może się od niego odwołać.
Kapczyński domagał się od IPN przeprosin i kilku tysięcy złotych zadośćuczynienia za to, że takie samo nazwisko, jak jego, znalazło się na liście umieszczonej w styczniu 2005 r. w internecie. Powód argumentował, że w wyniku całej sprawy rodzina odwróciła się od niego. IPN złożył do akt sprawy zaświadczenie, że dane z "listy Wildsteina" nie były danymi powoda (na liście były tylko imiona i nazwiska, bez bliższych danych).
Warszawskie sądy rozpatrują kilka innych pozwów za "listę Wildsteina" - skierowanych wobec IPN i samego Wildsteina. W jednym z procesów sąd już uznał, że IPN nie może odpowiadać za wyciek do internetu swej listy katalogowej 160 tys. nazwisk oficerów i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście były także osoby mogące być pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN).
W styczniu 2005 r. ujawniono, że Wildstein (ówczesny publicysta "Rzeczpospolitej"; dziś prezes TVP) udostępnił listę katalogową IPN dziennikarzom. Wkrótce trafiła ona do internetu; Wildstein zaprzeczał, by to on ją tam umieścił.
Wiele osób, których imiona i nazwiska znalazły się na "liście Wildsteina", nie było pewnych, czy to o nie chodzi, dlatego składały wnioski o dostęp do akt IPN. W kwietniu 2005 r. weszła w życie uchwalona specjalnie w tym celu tzw. mała nowelizacja ustawy o IPN. Upoważniła Instytut do wydawania zaświadczeń osobom zainteresowanym, czy to właśnie do nich odnoszą się zapisy z "listy Wildsteina". Większość z osób, które o to wystąpiły, dostały odpowiedź, że to nie ich dane są na liście.
W lutym tego roku warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie listy, nie wykryła bowiem, kto z IPN udostępnił na przełomie lat 2004-2005 Wildsteinowi listę katalogową IPN.