PolskaSąd: nóż w czasie bójki użyty w obronie koniecznej

Sąd: nóż w czasie bójki użyty w obronie koniecznej

Warszawski sąd okręgowy uniewinnił 21-letniego Grzegorza B., oskarżonego o zabójstwo w trakcie bójki 17-latka. Sąd uznał, że mężczyzna używając noża nie przekroczył granic obrony koniecznej.

20.11.2007 | aktual.: 20.11.2007 14:30

Do zdarzenia doszło pod koniec kwietnia ubiegłego roku na warszawskim Mokotowie. Grzegorz B. przebywał z dziewczyną i kolegami na jednym z podwórek. Pojawili się tam także trzej nastolatkowie, którzy - jak podkreślał sąd w uzasadnieniu orzeczenia - byli agresywni, wcześniej spożywali alkohol. Używając wulgarnych słów chcieli zmusić B. i jego przyjaciół do opuszczenia podwórka.

W pewnym momencie do B. podszedł 17-letni Bartłomiej G. - miał ponad promil alkoholu we krwi - i zaczął go bić po głowie, kopać po plecach i brzuchu. B. próbował oddalić się od napastnika, ale bezskutecznie. Wtedy wyciągnął nóż i ugodził nim nastolatka w klatkę piersiową. G. zmarł w szpitalu.

Sąd zaznaczył, że Grzegorz B. nie prowokował w żaden sposób bójki, próbował natomiast ustąpić pola napastnikowi. Wcześniej w jego kierunku padły wulgarne wyzwiska, m.in. "ch... wsypałeś mojego kolegę", "ty jajogłowy kondomie", "idź stąd pedale"; pomimo to nie był agresywny. Według sądu 21-latek zdecydował się na użycie noża dopiero wtedy, gdy zagrożone zostało jego zdrowie i życie. Warszawski sąd stoi na stanowisku, że to zachowanie mieściło się w granicach prawa do obrony.

Grzegorz B. jest bardzo spokojnym człowiekiem, aż zbyt spokojnym jak na te czasy. Twierdzenie, że chciał celowo użyć noża jest absurdalne, on nie potrafił się nim nawet dobrze posługiwać. Świadczy o tym fakt, że źle zabezpieczył nóż i pokaleczył się - podkreślił sąd. Dodał też, że można podejrzewać, iż B. był wyśmiewany i szykanowany z powodu swojego charakteru.

Dziadek zmarłego 17-latka, występujący w roli oskarżyciela posiłkowego, powiedział, że będzie się odwoływał od wyroku do sądu wyższej instancji. Dzisiejsze orzeczenie pokazuje, że życie młodego chłopaka, który dopiero wchodził w dorosłość, jest nic nie warte - powiedział.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)