Sąd nie wypisał mieszkańca Olecka z listy wiernych
Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił pozew
mieszkańca Olecka (woj. warmińsko-mazurskie) Zbigniewa Kaczmarka,
który chciał się formalnie wypisać z listy wiernych Kościoła
katolickiego. Sąd uznał, że spór taki powinien rozstrzygnąć się na
gruncie prawa kanonicznego, a nie cywilnego.
O decyzji sądu poinformował sam Kaczmarek. Zapowiedział także odwołanie od niej. Podkreślił, że złoży jeszcze raz tzw. akt apostazji, czyli dokument dobrowolnego odejścia z Kościoła, tym razem nie do proboszcza swojej parafii, ale do Kurii Biskupiej w Ełku. Tymczasem według kanclerza kurii księdza Antoniego Skowrońskiego, Kaczmarek powinien jeszcze raz zgłosić się do swojej parafii.
Kilka miesięcy temu Kaczmarek zażądał od swego proboszcza wypisania z listy wiernych Kościoła katolickiego. Gdy proboszcz nie przyjął formalnego dokumentu w tej sprawie mężczyzna złożył przeciw niemu pozew do Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Olecki taksówkarz Zbigniew Kaczmarek mówił wcześniej, że impulsem do nadania takiego biegu sprawie był incydent z października ubiegłego roku.
W obecności mojej koleżanki taksówkarki ksiądz proboszcz obraził mnie, mówiąc o mnie "czubek". W związku z tym postanowiłem formalnie odejść od Kościoła, tym bardziej, że od wielu lat nie uczestniczę w jego życiu, jestem ateistą, a jako dziecko przyjąłem chrzest nieświadomie - powiedział. Podkreślił, że nie chce figurować w statystykach kościelnych jako członek Kościoła.
Kaczmarek dodał, że gdy dowiedział się, iż jedyną drogą formalną jest wyrażenie swojej woli odejścia od Kościoła poprzez akt apostazji, dokument taki chciał złożyć u proboszcza parafii Najświętszej Marii Panny Królowej Polski w Olecku ks. infułata Edmunda Łagoda.
Gdy przyszedłem do księdza, potraktowałem złożenie dokumentu jako czynność czysto urzędniczą. Zwracałem się do księdza per "pan", bez tytułowania go "ksiądz infułat". Proboszcz się obraził i odmówił przyjęcia tego dokumentu - powiedział Kaczmarek.
W związku z odmową księdza złożyłem pozew do sądu - dodał. Według niego, to sąd powinien rozstrzygnąć czy proboszcz mógł odmówić przyjęcia dokumentu. Konstytucja gwarantuje mi swobodę wyznania i wolność sumienia- zaznaczył.
Kanclerz Kurii Biskupiej w Ełku ksiądz Antoni Skowroński powiedział, że mieszkaniec Olecka powinien jeszcze raz zwrócić się do proboszcza w swej parafii. W obecności pana Kaczmarka i jego świadka ksiądz dokonana wpisu w księdze chrztów o wystąpieniu z Kościoła- powiedział kanclerz kurii.
Podkreślił, że być może podczas pierwszego spotkania Zbigniewa Kaczmarka z proboszczem górę wzięły emocje i zabrakło dobrej woli, by sprawę wystąpienia z Kościoła zakończyć.
Jeśli pan Kaczmarek chce wystąpić z Kościoła, nikt na siłę nie będzie go trzymał, konstytucja gwarantuje wolność sumienia i wyznania. Z mojej rozmowy z proboszczem wynika, że próbował on jak duszpasterz skłonić mieszkańca Olecka do przemyślenia decyzji - podkreślił kanclerz.
Zaznaczył, że jeśli osoba która wystąpi z Kościoła, będzie chciała za jakiś czas powrócić do niego, musi wówczas publicznie wyznać swoją wiarę podczas mszy.
Ks. prof. Edward Wiszowaty z wydziału teologicznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie powiedział, że pierwszy raz spotkał się z aktem apostazji w Polsce. Takie przypadki zdarzają się w Niemczech, gdzie wierni płacą podatek kościelny. Nie chcąc go płacić składają akt woli odejścia od Kościoła - powiedział ks. Wiszowaty.
Pytany o ten konkretny przypadek odmówił komentarza, wyjaśniając, że nie zna sprawy. Proboszcz Edmund Łagód nie rozmawia o niej z dziennikarzami.