Sąd Najwyższy potwierdził zwycięstwo centrolewicy we Włoszech
Włoski Sąd Kasacyjny (Najwyższy) potwierdził zwycięstwo centrolewicy Romano Prodiego w wyborach
parlamentarnych, które odbyły się 9 i 10 kwietnia.
19.04.2006 | aktual.: 19.04.2006 19:29
Sąd skontrolował sporne karty do głosowania, czego domagał się premier Silvio Berlusconi argumentując, że to ich błędne przeliczenie było powodem przyznania zwycięstwa dotychczasowej opozycji.
Według sądu w wyborach do Izby Deputowanych na blok Prodiego pod nazwą Unia głosowało 19 002 598 osób, a na Dom Wolności pod wodzą premiera Silvio Berlusconiego - 18 977 843 osób.
Jak zatem obliczono centrolewica wygrała wybory do niższej izby parlamentu przewagą 24 755 głosów, najmniejszą w dziejach Włoch.
W Senacie centrolewica ma o dwa miejsca więcej niż dotychczasowa koalicja rządowa. W Izbie Deputowanych przewaga jest większa z powodu ordynacji wyborczej, przyjętej przez rząd Berlusconiego. Zgodnie z nią zwycięska koalicja, w przypadku niewielkiej różnicy głosów oddanych w wyborach, dostaje 63 dodatkowe miejsca, które mają jej zapewnić możliwość sprawnego rządzenia.
Teoretycznie środowe orzeczenie Sądu Kasacyjnego powinno ostatecznie położyć kres sporom wokół wyniku wyborów, które wywołał Berlusconi kwestionując rezultaty i przekonując, że w czasie głosowania doszło do licznych nieprawidłowości.
Nie wiadomo jednak, czy obecnie przyzna się on do porażki. Na razie głos po orzeczeniu sądu zabrał jedynie wicepremier Giulio Tremonti, który oświadczył, że konieczna jest dodatkowa kontrola kart do głosowania. Jego zdaniem jest za wcześnie na to, by przyjąć wyniki wyborów.
Teraz my rządzimy - oświadczył komentując orzeczenie sądu Romano Prodi, który prowadzi nieformalne konsultacje w sprawie utworzenia 61. rządu w powojennej historii Włoch.
Sylwia Wysocka