Sąd miażdży Kaczyńskiego. "Lekceważenie prawa", "szkodliwość społeczna", "alogiczne interpretacje"

"Uchylenie się świadka Jarosława Kaczyńskiego od przyrzeczenia miało całkowicie bezpodstawny charakter, nie znajdując żadnego racjonalnego - faktycznego i prawnego - usprawiedliwienia" - podkreślił sąd, nakładając 3 tys. zł kary za postawę przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Wirtualna Polska dotarła do pełnego uzasadnienia, które jest miażdżące dla prezesa PiS.

Jarosław Kaczyński ukarany przez sąd za odmowę złożenia pełnej przysięgi przed komisją śledczą ds. Pegasusa
Jarosław Kaczyński ukarany przez sąd za odmowę złożenia pełnej przysięgi przed komisją śledczą ds. Pegasusa
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Michalski

Nałożona kara w wysokości 3000 zł dla Jarosława Kaczyńskiego - najwyższa, o jaką mogła wnioskować komisja śledcza ds. Pegasusa za odmowę złożenia pełnej treści przysięgi - jest ostateczna. Sąd Apelacyjny w Warszawie w uzasadnieniu krytycznie rozprawił się z argumentacją prezesa PiS, który w przysiędze wypowiedział pierwszą część: "świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem, przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę…", ale pominął drugą i nie wypowiedział: "niczego nie ukrywając z tego, co jest mi wiadome".

Dziennikarz WP Patryk Michalski dotarł do pełnej treści uzasadnienia. Sąd rozstrzygnął, że działania prezesa PiS były bezprawne, argumenty nielogiczne, a on jako poseł, który podkreślał, że jest doktorem prawa, powinien mieć tego świadomość. "Zachowanie takie, w każdym przypadku, byłoby uznane za odmowę wykonania podstawowego obowiązku świadka i spowodowałoby jego odpowiedzialność na podst. art. 287 § 1 Kpk w zw. z art. 285 § 1 Kpk. Ponadto, wywołałoby logiczny wniosek - podejrzenie, że świadek odmawiający przyrzeczenia, zmierzać może do ukrycia swej wiedzy, unikania przekazania całej wiedzy, manipulowania prawdą" - czytamy.

Sąd Apelacyjny podkreśla też, że "na każdym obywatelu spoczywa jednakowy obowiązek respektowania i podporządkowania się przepisom prawa, a tym samym nie jest dopuszczalne ich lekceważenie, w szczególności, gdy są one jednoznaczne, gdy stanowią normę zero-jedynkową, co oznacza, że są przestrzegane w całości albo łamane. W analizowanej sprawie dotyczy to normy o zasadniczym znaczeniu dla postępowania - prawdomówności świadka, jego gotowości do przekazania istotnej wiedzy w zakresie objętym działaniem komisji śledczej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Osobliwa interpretacja obowiązków" Kaczyńskiego

Sąd zwrócił uwagę, że Kaczyński "poza polemiką i osobliwą interpretacją obowiązków świadka, wynikających z procedury karnej, nie przedstawił argumentacji, która mogłaby prowadzić do odmiennych wniosków". Podkreślono, że zgodnie z ustawą o sejmowej komisji śledczej, przed rozpoczęciem przesłuchania, należy uprzedzić osobę wezwaną o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy i odebrać od niej przyrzeczenie.

Wyjątek stanowią wyłącznie ściśle określone przypadki, bo zgodnie z Kodeksem postępowania karnego przysięgi nie odbiera się od osób, które: nie ukończyły 17 lat, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że świadek z powodu zaburzeń psychicznych nie zdaje sobie należycie sprawy ze znaczenia przyrzeczenia, gdy świadek jest osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa będącego przedmiotem postępowania lub pozostającego w ścisłym związku z czynem stanowiącym przedmiot postępowania albo gdy za to przestępstwo został skazany, gdy świadek był prawomocnie skazany za fałszywe zeznanie lub oskarżenie.

"Żadne z wymienionych wyłączeń nie dotyczyło świadka Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił sąd. "Oczywistym celem przyrzeczenia, wynikającym wprost ze słów roty, jest uroczyste zapewnienie przez świadka, że przekaże on upoważnionemu organowi pełną wiedzę na temat zdarzeń, które są przedmiotem przesłuchania, szczerze i niczego nie ukrywając" - podkreślono.

W dalszej części czytamy też, że "wezwany świadek ma obowiązek powtórzyć rotę przyrzeczenia, nie mogąc dowolnie, jak upatrywałby tego skarżący (Jarosław Kaczyński - red.), modyfikować jej treści, uznając, że w jego subiektywnym odbiorze, zmieniona treść przyrzeczenia będzie bardziej odpowiednią. Przepisy prawa nie pozostawiają w tym zakresie żadnego marginesu dowolności dla osoby przesłuchiwanej, która to musi podporządkować się obowiązującej procedurze, z sankcją przewidzianą w art. 287 § 1 Kpk (kara pieniężna)".

Sąd po przeanalizowaniu przebiegu posiedzenia komisji śledczej z 15 marca 2024 г. nie miał wątpliwości, że Kaczyński "celowo i z pełną świadomością odmówił powtórzenia pełnej treści przysięgi, a tym samym jego zachowanie niewątpliwie nosiło wszelkie cechy uchylania się", dodatkowo stwierdzono, że przewodnicząca komisji wypełniła ustawowe obowiązki dotyczące pouczeń świadka, a także poinformowała, że "ma prawo odmowy odpowiedzi na konkretne pytania, w przypadku stwierdzenia, że dotyczą one okoliczności, które są objęte tajemnicą prawnie chronioną".

Sąd nie dał wiary Kaczyńskiemu

W uzasadnieniu czytamy też, że sąd nie podziela argumentacji prezesa PiS, który twierdził, że uchyla się od wypowiedzenia całości przysięgi, bo złamałby prawo.

"Nie sposób doszukać się w odmowie złożenia pełnego przyrzeczenia, jak upatruje tego skarżący, troski o dochowanie standardów legalności przesłuchania, czy też działania w interesie społecznym. Są to alogiczne interpretacje, opacznie traktujące treść i cel przyrzeczenia, kwestionujące jego sens procesowy i moralny, którym jest bezwzględnie szczere zeznanie świadka, w którym słowa: 'niczego nie ukrywając' służą podkreśleniu tejże szczerości i uczciwości przekazu" - czytamy.

Kaczyński zlekceważył obowiązki

Sąd wysnuwa też wniosek, że postawa Kaczyńskiego była szkodliwa społecznie, szczególnie biorąc pod uwagę jego pozycję. "Wydaje się, że zarzut naruszenia art. 187 § 1 Kpk miał na celu pośrednie podważenie kompetencji komisji, czego w tym trybie skarżący nie mógł osiągnąć. Odmowa wykonania obowiązków świadka, przez funkcjonariusza publicznego, doświadczonego polityka, znanego w kraju i zagranicą, odmowa dokonana publicznie (ogromne zainteresowanie mediów) i mająca taką postać, jak w niniejszej sprawie, stanowi przejaw lekceważenia prawa. Taka postawa świadka, będącego prawnikiem (świadek zaznaczył, że jest doktorem prawa), zarazem posłem, mającym wpływ na stanowienie prawa i pośrednio na funkcjonowanie państwa, może obniżać i tak niską kulturę prawną i szacunek do instytucji prawa i państwa".

"Waga materii analizowanej przez sejmową komisję śledczą powoduje, że jej prace powinny toczyć się sprawnie, bez obstrukcji, a przede wszystkim z pełnym poszanowaniem prawa, tak przez jej członków, jak i wzywanych świadków. Skarżący, z racji doświadczenia politycznego i wykształcenia prawniczego, niewątpliwie zdaje sobie sprawę z powyższych okoliczności, a tym samym, podejmując bezpodstawne działania, stanowiące z jednej strony zlekceważenie ciążących na nim obowiązków, a z drugiej utrudniające prace komisji, liczyć się musiał się z konsekwencjami w postaci kary porządkowej" - puentuje sąd.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2156)