Sąd Lustracyjny bada wniosek Niezabitowskiej o autolustrację
Sąd Lustracyjny rozpoczął wstępne badanie wniosku Małgorzaty Niezabitowskiej, która chce, by sąd stwierdził, że nie była ona agentem Służby Bezpieczeństwa.
14.01.2005 15:45
Wniosek Niezabitowskiej o tzw. autolustrację, wraz z jej oświadczeniem zaprzeczającym tajnej współpracy z SB, sąd otrzymał w czwartek.
Jak powiedział przewodniczący sądu lustracyjnego, Zbigniew Puszkarski, termin posiedzenia, na którym zapadnie decyzja, czy wszcząć postępowanie wobec niej, będzie wyznaczony po tym, jak Niezabitowska dostarczy publikacje na dowód publicznego pomówienia jej o bycie tajnym współpracownikiem SB. Sprawa ma medialną nośność - przyznał Puszkarski.
Jako były członek rządu Niezabitowska ma prawo wystąpić o tzw. autolustrację. Ustawa lustracyjna przewiduje taką możliwość dla osób, które już nie pełnią funkcji publicznych, a zostały - jak mówi ustawa lustracyjna - "publicznie pomówione" o współpracę z SB. Nie wiadomo jednak, czy sąd może zakwalifikować ten przypadek jako "publiczne pomówienie". To rozstrzygnie konkretny skład sądu - zastrzegł Puszkarski.
Pełnomocnik Niezabitowskiej mec. Czesław Jaworski powiedział, że za publiczne pomówienie można uznać wypowiedzi gdańskiego działacza podziemia z lat 80., Krzysztofa Wyszkowskiego, pomawiające jego klientkę o związki ze specłużbami PRL.
W grudniu 2004 r. Niezabitowska, była rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego, oświadczyła, że z dokumentów w Instytucie Pamięci Narodowej wynika, iż była rzekomo agentem SB - czemu zaprzeczyła. Według Niezabitowskiej, jej teczkę w lipcu 1990 r. zabrał gen. Kiszczak. On sam oświadczył, że odchodząc z MSW żadnych teczek nie zabrał, bo "nie miał takiego zwyczaju".
Wkrótce Wyszkowski oświadczył, że Niezabitowska była agentem SB o pseudonimie "Nowak". Według niego, postanowiła ona upublicznić sprawę, gdy dowiedziała się, że Wyszkowski ma poznać prawdziwe nazwisko agenta o pseudonimie "Nowak". Agent o pseudonimie "Nowak" występuje w aktach udostępnionych Wyszkowskiemu przez IPN.
Niezabitowska złożyła w IPN wniosek o wgląd w swoją teczkę, równoznaczny z wnioskiem o uznanie jej za pokrzywdzoną przez służby specjalne PRL. Uznanie danej osoby za pokrzywdzoną, w myśl ustawy o IPN, daje jej prawo dostępu do dotyczących jej materiałów tajnych służb w IPN. Osoba uznana za tajnego współpracownika nie ma zaś prawa dostępu do takich materiałów.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada już sprawę nielegalnego wyniesienia z MSW w 1990 r. oraz nielegalnego posiadania teczki Niezabitowskiej.
10 lutego ma rozpocząć się proces autolustracyjny b. działacza opozycji Henryka Karkoszy, uznanego przez dawnych kolegów, na podstawie przekazanych im akt z IPN, za utajnionego oficera SB. Proces, o który wniósł sam Karkosza, by oczyścić się z tego publicznie postawionego zarzutu, będzie precedensowy - po raz pierwszy bowiem do lustracji stanie osoba nie pełniąca nigdy funkcji publicznych w rozumieniu ustawy lustracyjnej.