Sąd Apelacyjny: nie będzie przeprosin za znak SS w logo Allegro.pl
Nie będzie przeprosin wobec operatora Allegro.pl za wpisanie w jego logo znaku nazistowskiej SS, w proteście przeciw sprzedaży neofaszystowskich symboli na tym portalu aukcyjnym.
09.01.2014 | aktual.: 09.01.2014 16:35
Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie oddalił pozew operatora Allegro.pl wobec Fundacji "Zielone światło" i autora przeróbki Jerzego Masłowskiego. SA uznał, że pozwani działali w granicach dozwolonej krytyki i w interesie społecznym, a Allegro.pl tolerowało handel symbolami neonazistowskimi.
SA uwzględnił apelację pozwanych i zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który w marcu ub.r. uwzględnił powództwo. Rzecznik Allegro zapowiedział kasację do Sądu Najwyższego.
W sprawie chodziło o akcję zorganizowaną w 2010 r. podczas Dnia Walki z Rasizmem m.in. przez pozwaną fundację. Pikieta, która odbyła się wtedy w Warszawie, dotyczyła walki z handlem współczesnymi emblematami faszystowskimi na portalu. Elementem akcji był rysunek z napisem: "Nazistowskim gadżetom mówimy nie. Stop Allegro". Przedstawiał on logo portalu Allegro.pl, które zamiast literek "ll" zawierało symbol "SS". Zmodyfikowane logo było także na rozdawanych przez uczestników pikiety pocztówkach.
Operator portalu pozwał o ochronę dóbr osobistych fundację i Masłowskiego. Przedstawiciele powoda podkreślali, że firma reaguje na naruszenia prawa w związku z aukcjami i jest zaangażowana w ograniczenie obrotu neonazistowskimi symbolami.
Reprezentanci fundacji dowodzili, że kuriozalne jest sprzedawanie pod przykrywką kolekcjonerstwa wytworów neonazistowskiej propagandy. - Chodziło o pokazanie sprzeciwu wobec przenikania symboliki neonazistowskiej do popkultury i protest przeciw możliwości nabywania tych emblematów na portalu - mówił przewodniczący rady fundacji Wojciech Cegielski.
- Zmodyfikowane logo było nadmierną ekspresją wyrazu, zbyt ostrą i nieuzasadnioną działaniami portalu; taka modyfikacja mogła sugerować, że Allegro szerzy faszyzm - uzasadniała wyrok SO sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk.
SO nie kwestionował, że działania zapobiegające propagowaniu faszyzmu są pożądane społecznie, ale nie oznacza to, że nie podlegają one żadnym ograniczeniom. - Krytyka musi być rzetelna, rzeczowa i adekwatna do działań podmiotu krytykowanego - wskazała sędzia SO. Dodała, że spośród milionów transakcji dokonywanych na portalu, te, które dotyczą nazistowskich symboli, stanowią śladowy odsetek.
Przeprosiny fundacji i autora przeróbki logo - zgodnie z wyrokiem SO - miały być zamieszczone w "Gazecie Wyborczej" oraz na stronach internetowych pozwanych. Sąd tytułem tzw. zabezpieczenia powództwa, na wniosek portalu, już wcześniej zakazał pozwanym rozpowszechniania materiałów ze zmodyfikowanym znakiem.
W apelacji pełnomocnik pozwanych mec. Andrzej Tomaszek wniósł o oddalenie pozwu. Pełnomocnik powoda był za utrzymaniem wyroku. Do procesu włączyła się rzecznik praw obywatelskich, która wniosła o zwrot sprawy do SO. Irena Lipowicz uznała, że wyrok SO nie może się ostać, bo miałby on "efekt mrożący" dla debaty publicznej, a pozwani działali w ważnym interesie społecznym.
Troje sędziów SA uznało, że pozwani nie działali bezprawnie, choć naruszyli dobre imię powoda w oczach klientów portalu. W uzasadnieniu sędzia SA Robert Obrębski mówił, że nie sposób uznać, by działania pozwanych miały na celu przypisanie powodowi działalności faszystowskiej lub jej popierania. "To było tylko potępianie tolerowania obrotu przedmiotami neofaszystowskimi" - dodał.
Według SA SO wyolbrzymił działania Allegro.pl w zwalczaniu tego procederu. Sędzia Obrębski podkreślił, że współpraca z organami ścigania była prawnym obowiązkiem portalu, a nie dowodem na aktywne ograniczanie tego procederu. Zdaniem SA ok. 100 takich aukcji w miesiącu "nie jest małą liczbą".
Podkreślając zagrożenie, jakie niesie za sobą handel takimi przedmiotami, SA uznał, że polskie doświadczenia z przeszłości są "na tyle silne, że motywacja jest jednoznaczna, by to piętnować". Dlatego rozważając konflikt wartości, SA ocenił, że działania pozwanych nie były bezprawne, lecz "sytuacyjnie dozwolone", gdyż działali w granicach dopuszczalnej krytyki i korzystali ze "środków wyrazu artystycznego".
Pełnomocnik powoda radca prawny Włodzimierz Głowacki powiedział po wyroku, że to czy będzie kasacja, zależy od lektury uzasadnienia SA. - Allegro nie chce się wpisywać w niekorzystne upraszczające konteksty - dodał. Po południu rzecznik Allegro Paweł Klimiuk powiedział PAP, że skarga kasacyjna zostanie złożona. Powołał się na fakt, że w tej precedensowej sprawie SA potwierdził naruszenie dóbr osobistych Allegro, choć zarazem uznał, że interes społeczny to uzasadniał.
Mec. Tomaszek uznał, że to bardzo ważny wyrok, jeśli chodzi o granice wolności słowa w zderzeniu ze znakami towarowymi. Adam Bodnar z HFPC powiedział, że wyrok oznacza, ze ostra krytyka jakiejś korporacji musi mieć ważne uzasadnienie społeczne.