Są zdrowi, a leżą w szpitalach. Problem służby zdrowia w Wielkiej Brytanii
Brytyjska służba zdrowia cały czas zmaga się z wielkimi problemami. Obecnie w szpitalach na Wyspach przebywa rekordowa liczba pacjentów, którzy mogliby zostać wypisani, ale nie mogą ze względu na niedobór pracowników, którzy mogliby monitorować ich stan w czasie wizyt domowych. W efekcie może zabraknąć miejsc dla poważniej chorych, którzy potrzebują opieki szpitalnej.
Analiza danych NHS (Narodowej Służby Zdrowia) wykazała, że aż sześciu na dziesięciu pacjentów, którzy mogliby zostać wypisani ze szpitala, pozostaje w placówkach. To rekordowo wysoki wskaźnik.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest niedobór pracowników. W ostatnim czasie tysiące pracowników opuściło sektor usług medycznych. Wielu z nich znalazło lepiej płatną pracę, między innymi w supermarketach. W ciągu roku liczba wolnych stanowisk wzrosła o 50 procent. Ze względu na Brexit praktycznie zakończył się napływ tańszej siły roboczej, a wobec rosnących kosztów życia pracownicy aktywniej niż dotychczas poszukują lepiej płatnych stanowisk.
W rezultacie szpitalne oddziały są pełne pacjentów. Zdecydowana większość z nich to osoby starsze, którzy nie mają potrzeb medycznych, ale wymagają pomocy w podstawowych czynnościach, takich jak mycie i gotowanie. Szpitale nie mogą wypisywać tego typu pacjentów bez zapewnionego planu opieki, a wiele placówek nie ma wystarczającego personelu do przeprowadzania wizyt domowych.
Według organizacji charytatywnych sektor opieki jest obecnie "na kolanach", a jedno na dziesięć niezbędnych stanowisk pozostaje nieobsadzone. Wraz ze zbliżającą się zimą i brakiem możliwości wypisywania teoretycznie zdrowych pacjentów szpitale może czekać paraliż.
NHS poinformował w swoim raporcie, że tylko w sierpniu każdego dnia przybywało średnio 13338 pacjentów pacjentów, którzy powinni być wypisani do domów. Premier Wielkiej Brytanii Liz Truss jest pod rosnącą presją po tym, jak zapowiedziała, że aż 8 miliardów funtów zostanie przekierowane z NHS do sektora opieki.
Rząd stara się złagodzić skutki kryzysu, ale po Brexicie nie jest to łatwym zadaniem. Grupa zadaniowa Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej bada sposoby rekrutacji pracowników służby zdrowia i opieki społecznej z innych krajów. Sekretarz zdrowia Therese Coffey przyznała, że sytuacja jest na tyle poważna, że obecnie wypełnienie luk jest o wiele ważniejsze niż to, skąd mają pochodzić przyszli pracownicy służby zdrowia.
Kwestia sprowadzenia brakujących pracowników jest przedmiotem tarć w samym rządzie. Minister spraw wewnętrznych Suella Braverman jest wśród grupy, która naciska na zmniejszenie emigracji i dąży do debaty na temat tego, jak zachęcić obecnych mieszkańców Wysp do pracy w kluczowych sektorach, w których liczba wakatów rośnie w zastraszającym tempie.
W grudniu ubiegłego roku ponad 19 tys. pacjentów było gotowych do wypisania, ale spośród nich zaledwie 8710, czyli 54,2 proc. zostało faktycznie odesłanych do domu. Badania wykazały, że brak opieki domowej jest największą przyczyną opóźnień. Brakuje też miejsc w ośrodkach rehabilitacyjnych i domach opieki. Tysiące pracowników odeszły z zawodu, trafiając między innymi do supermarketów, które oferują korzystniejsze warunki pracy.
Dyrektor naczelna Stowarzyszenia Pacjentów Rachel Power przyznała, że przekierowanie funduszy z NHS na opiekę społeczną może oznaczać, że "pacjenci będą cierpieć jeszcze bardziej niż obecnie". - Zabieranie pieniędzy z jednego systemu, który również znajduje się w trudnej sytuacji, nie rozwiąże długotrwałych problemów, z którymi zmagają się zarówno służba zdrowia, jak i opieka społeczna - powiedziała.
W latach 2021-22 liczba wakatów w brytyjskiej służbie zdrowia i domach opieki wyniosła 165 tys.