Są wykształceni, ale pracują na "zmywaku"
Młodzi, samowystarczalni, dobrze wykształceni – takie opinie o emigrantach z Europy Wschodniej można przeczytać w "Guardianie". Dziennik najwięcej miejsca poświęca Polakom.
18.01.2010 | aktual.: 19.01.2010 10:38
Dołączenie w 2004 roku do Unii Europejskiej takich krajów, jak Czechy, Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa, Polska, Słowacja i Słowenia miało wpływ nie tylko na system imigracji w Wielkiej Brytanii, ale także na tkankę społeczną całego kraju. Jak czytamy w "Guardianie", wiele z tego, działo się od 2004 r. było nieoczekiwane i niezaplanowane. Podczas gdy większość państw UE początkowo zamknęła się dla nowych członków, Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja otwierając swoje rynki pracy, postawiły na imigrantów. Wszyscy szacowali, że na Wyspy przyjedzie co najwyżej kilkadziesiąt tysięcy Europejczyków ze wschodu. Ile przyjechało do Wielkiej Brytanii – do dzisiaj nikt nie policzył. Wiadomo, że były to setki tysięcy osób szukających lepszych warunków do życia. Część przybyszy została na Wyspach, część szybko wróciła do domu.
Kuchnia polska w UK
Szybko rozprzestrzenili się w miastach i miasteczkach na terenie całego kraju. Emigrację z Europy Wschodniej świetnie odzwierciedlają zjawiska w handlu detalicznym – na tej płaszczyźnie nastąpiło szczególnie dużo zmian. Na Wyspach pojawiły się sklepy typu "Delikatesy polskie", w których kabanosy, makowiec, czy sok Kubuś stały się popularnymi towarami. Pięć lat temu żaden Brytyjczyk nie miał pojęcia o istnieniu takich produktów.
Najwięcej Polaków
Autorzy obszernego raportu, opartego na oficjalnych danych z Labour Force Survey, Worker Registration Scheme i krajowych statystyk ubezpieczeniowych, nieśmiało mówią o "bezprecedensowej skali i tempie imigracji z Europy Wschodniej". Badanie przygotowane przez Migration Policy Institute na zlecenie Equality and Human Rights Commission, pokazuje, że o d 2004 roku granice Zjednoczonego Królestwa przekroczyło 1,5 mln imigrantów. Taka liczba sugerowałaby, że jest to niejednorodna grupa, ale w praktyce imigranci są do siebie bardzo podobni.
Mniej więcej dwie trzecie są z Polski, 70% jest w wieku od 18 do 35 lat. Znaczna większość ma wyższe wykształcenie i wysokie kwalifikacje. Aż 63% Polaków przyjechało na Wyspy na okres do 12 miesięcy, a wielu z nich pracy i mieszkania szukało przez znajomych.
Największe skupiska Polonii są w Londynie, ale również na obszarach wiejskich – w okolicach East Fens Anglian i podmiejskich enklawach, takie jak Slough w dolinie Tamizy. Co istotne, w Wielkiej Brytanii pozostała tylko połowa osób, które przyjechały po 2004 roku, ok. 700 tysięcy. Dla każdego polskiego pracownika, który w swoim kraju znajdywał się na odpowiednim szczeblu kariery, opłacało się wyjechać do UK, popracować krótko na stanowisku np. hydraulika, sezonowego pracownika w rolnictwie czy gastronomii, odłożyć pieniądze, a następnie wrócić do domu. Taki model imigracji w połączeniu z dużym przywiązaniem do rodziny za granicą to wyzwania dla specjalistów badających imigrację na Wyspach - podkreśla "Guardian".
Językowe problemy
Imigranci przybywający do Wielkiej Brytanii w ostatnich latach pracują za niskie pensje na stanowiskach nie wymagających kwalifikacji, pomimo że bardzo często mają wyższe wykształcenie. W wielu przypadkach niepewność zatrudnienia i warunków mieszkaniowych sprawia, że łatwo ich oszukać. Co ciekawe – często z wysokim poziomem wykształcenia polskich imigrantów nie idzie w parze znajomość angielskiego – bariera językowa jest w ich przypadku większa niż u innych grup imigrantów w UK – czytamy w raporcie.
Około 80% imigrantów z Europy Wschodniej w wieku produkcyjnym, którzy przybyli po 2004 roku, mówi w swoich domach w językach innych niż angielski. Ten wskaźnik dla pozostałych grup imigrantów jest na poziomie ok. 40%. Taki wysoki współczynnik wpływa na szanse na rynku pracy. Aż jedna czwarta imigrantów z Europy ma problemy językowe, podczas gdy dla pozostałych przybyszów wskaźnik ten wynosi tylko 6%. 4,4% uczniów, których językiem ojczystym nie był angielski, mówi po polsku, litewsku, słowacku i czesku. Nauczyciele apelują o zwiększenie środków na zapewnienie tym dzieciom nauki angielskiego na odpowiednim poziomie. To zagadnienie zapewne stanie się jednym z tematów podczas najbliższych wyborów, kiedy to partie polityczne będą łagodzić lęki wyborców związane z imigracją – czytamy w "Guardianie". Minister ds. społecznych John Denham przyznał w zeszłym tygodniu, że w niektórych miejscach niechęć do imigrantów z Europy Wschodniej i muzułmanów jest widoczna gołym okiem. – Chodzi tutaj o różnice religijne, ale
obawiamy się, że to pociągnie za sobą uprzedzenia rasowe – podkreśla minister. Pracodawcy w UK lubią Polaków.
Ze sprawozdania wynika, że od 2004 roku wpływ imigrantów z Europy Wschodniej na brytyjski system podatkowy jest "niewielki, ale pozytywny", a liczba osób "leniwych" jest znikoma. Co więcej – ta grupa społeczna znacznie rzadziej korzysta ze świadczeń socjalnych. Około 95% mężczyzn i 80% kobiet znalazło zatrudnienie zaraz po przyjeździe do Wielkiej Brytanii, a ich pracodawcy podkreślają, że to pracownicy wykazujący wysoką etykę zawodową. Autorzy raportu upatrują w tym przyczynę stosunkowo niskiego poziomu bezrobocia w tej grupie, mimo kryzysu gospodarczego, który Wielka Brytania odczuwa dotkliwie. Ze sprawozdania wynika, że w trzecim kwartale 2009 r. stopa bezrobocia wśród pracowników z krajów, które w 2004 roku dołączyły do UE wynosiła ok. 5 procent, podczas, gdy w tym samym czasie wskaźnik dla Brytyjczyków oscylował w granicach 7,8% dla pracowników z Pakistanu, Indii i Bangladeszu wynosił 12%.
Niestety, nie przekłada się to na rodzaj wykonywanej pracy – ponad połowa dobrze wykształconych imigrantów z Europy Wschodniej zatrudnia się przy niskopłatnych pracach nie wymagających wysokich kwalifikacji. Dla porównania – wskaźnik ten dla osób urodzonych w UK wynosi tylko 18%. W 2007 roku 89% pracowników z Europy Wschodniej zarabiało mniej niż 400 funtów tygodniowo (tyle samo zarabiało 57% Brytyjczyków). Jak wynika z raportu, ta grupa imigrantów zarabiała 60-70% mediany wynagrodzenia osób urodzonych na Wyspach.
Come back hydraulika
- Pracownicy z Europy Wschodniej mieli bardzo pozytywny wpływ na brytyjską gospodarkę, dostarczyli jej impulsu, mimo że ich część powróciła do swoich krajów – powiedziała Andrea Murray, dyrektor ds. strategii w Equality and Human Rights Commission. – Pomimo że to ludzie wykształceni, często podejmowali zajęcia znacznie poniżej swoich kwalifikacji. Pracowali na stanowiskach, których nie chcieli podjąć Brytyjczycy. Taka tendencja może mieć długofalowy wpływ na nasz rynek pracy – podsumowuje Murray.
"W ciągu najbliższych 10 lat w Wielkiej Brytanii wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, a tym samym zwiększy się zapotrzebowanie na imigrantów z Europy Wschodniej" - czytamy w raporcie.
- Powinniśmy na nowo przyjrzeć się temu, w jaki sposób pomagamy imigrantom z Europy Wschodniej i ponownie odpowiedzieć na następujące pytania - jak umożliwiamy im naukę angielskiego, jak egzekwujemy prawa mające na celu zapobieganie eksploatacji w miejscu pracy, jak pomagamy regionom, w których znajdują się duże skupiska imigrantów – takie wnioski z raportu wysunęła Murray.
Źródło: "Moja Wyspa", Katarzyna Kozak