"Są u kresu możliwości". Chcą zmian na granicy z Polską

MSW Saksonii domaga się od Berlina zarządzenia kontroli granicznych z powodu wzrostu liczby uchodźców. Premier Turyngii mówi, że gminy tego landu są "u kresu możliwości" w przyjmowaniu migrantów.

MSW Saksonii chce kontroli na granicy z Polską
MSW Saksonii chce kontroli na granicy z Polską
Źródło zdjęć: © PAP | Stefan Sauer
Katarzyna Bogdańska

22.09.2023 | aktual.: 22.09.2023 09:19

W związku z rosnącą liczbą uchodźców, minister spraw wewnętrznych Saksonii Armin Schuster (CDU) wezwał rząd federalny do zarządzenia stacjonarnych kontroli granicznychPolską. - Policja federalna musi zostać umieszczona przez MSW bezpośrednio na linii granicznej, na przejściach granicznych - powiedział polityk radiu Deutschlandfunk w czwartek. - I tam musiałyby być przeprowadzane kontrole - dodał.

Armin Schuster stwierdził, że preferowane przez federalną minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) przeprowadzanie kontroli policyjnych w głębi Niemiec nie wystarczy, aby opanować problem przemytu migrantów. W sierpniu 2023 r. granicę z Saksonią przekroczyło prawie 5000 osób, jak poinformował. Jest to dziesięciokrotny wzrost w porównaniu z sierpniem 2021 roku.

Zawrócenie migranta tylko na granicy

Minister spraw wewnętrznych Saksonii nie zgodził się z opinią Nancy Faeser, że odesłanie migranta jest również możliwe w przypadku kontroli w głębi kraju. - Zgodnie z dominującą opinią prawną, zawrócenie jest możliwe tylko przed wjazdem - powiedział. - Decydującym powodem do kontroli granicznych jest to, że można zawrócić na linii granicznej - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak zaznaczył, gdy tylko dana osoba przekroczy granicę, uznaje się, że wjechała do kraju. Wtedy wydalenie takiej osoby jest możliwe tylko poprzez długą ścieżkę proceduralną.

Dyskusje na temat migracji do Europy ostatnio nabrały tempa w związku z rosnącą liczbą uchodźców. Prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier podkreślił, że Niemcy znajdują się na granicy swoich możliwości.

Niepokój w innych landach

Nie tylko Saksonia ostrzega przed przeciążeniem z powodu rosnącej liczby uchodźców. Premier Turyngii Bodo Ramelow (Lewica) powiedział, że gminy w Turyngii są "u kresu możliwości" w kwestii przyjmowania migrantów.

Ośrodek recepcyjny w Suhl w Turyngii "już dawno przyjął więcej osób, niż uważamy za dopuszczalne", powiedział Ramelow w czwartek (21.09.2023) gazecie "Rheinische Post", dodając, że miejsce to jest przeznaczone dla 800 osób. "Mamy ponad tysiąc i nadal jest silny napływ", stwierdził.

Uchodźcy przerzucani w zorganizowany sposób

Minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Daniela Behrens (SPD) uważa, że kraje związkowe i gminy "stoją w obliczu trudnej jesieni". Wiele obiektów noclegowych w Dolnej Saksonii zostało już awaryjnie zajętych, wyjaśniła również w czwartek. W rezultacie "cierpi na tym jakość zakwaterowania, a tym samym sytuacja życiowa osób, które do nas przychodzą. Robi się coraz ciaśniej, coraz bardziej tłoczno, a to zwiększa obciążenie dla wszystkich zaangażowanych".

Minister spraw wewnętrznych Turyngii Georg Maier (SPD) oskarżył Rosję i Białoruś o wykorzystywanie uchodźców do destabilizacji Niemiec. - Za rosnącymi liczbami migracji przez Europę Wschodnią stoi ukierunkowana kampania Rosji i Białorusi - powiedział gazecie "Funke Mediengruppe" (21.09.2023). Według niego na przykład syryjscy uchodźcy są przerzucani z Turcji do Rosji w "zorganizowany" sposób, aby następnie przybyć do Niemiec przez Białoruś i Polskę.

Konieczny "zwrot w polityce migracyjnej"

Federalny minister finansów Christian Lindner (FDP) odniósł się z kolei do finansowych konsekwencji niekontrolowanej migracji. Kosztuje to Niemcy "wiele miliardów euro", jak powiedział gazetom Ippen Media Group, dodając, że "tych pieniędzy brakuje na inwestycje". Dlatego konieczny jest "zwrot w polityce migracyjnej".

Przewodniczący chadeckiej młodzieżówki Junge Union (JU), Johannes Winkel, zaapelował o fundamentalną reformę niemieckiej polityki azylowej na wzór Danii. Również w Niemczech powinno się jasno zdefiniować, w których dzielnicach i regionach występują największe problemy. Celem musi być likwidacja "równoległych społeczeństw", jak powiedział gazecie "Bild". Na przykład, za duńskim przykładem, dzieci ze środowisk migracyjnych powinny obowiązkowo uczęszczać do przedszkola.

Czy model duński stanie się wzorem?

Sekretarz parlamentarny grupy parlamentarnej CDU/CSU w Bundestagu, Thorsten Frei (CDU), wskazał w telewizji Welt, że kurs azylowy w Danii zdołał "zredukować prawicowych populistów z ponad 20 procent do 2,6 procent w ciągu ostatnich siedmiu lat", co jego zdaniem jest przekonujące.

Dania od lat realizuje restrykcyjny kurs polityki azylowej. Na przykład od 2016 r. władze mogą przeszukiwać nowo przybyłych i konfiskować wszystkie kosztowności o wartości powyżej 10 000 koron (1 342 euro). Ponadto uchodźcy muszą czekać trzy lata, zanim będą mogli ubiegać się o połączenie z rodziną.

Federalny minister sprawiedliwości Marco Buschmann (FDP) nie widzi powodu, by wprowadzać "zakaz myślenia" o duńskim modelu. - Z jednej strony musimy oczywiście wypełniać zobowiązania humanitarne, ale nie możemy też jako kraj brać na siebie zbyt dużych ciężarów - powiedział kanałowi telewizyjnemu Welt.

(AFP,dpa/sier)

Czytaj także:

Zobacz także