Są podejrzani o zbrodnie - czemu nie można im nic zrobić?
51 osób podejrzewanych o zbrodnie wojenne swobodnie mieszka w Wielkiej Brytanii, ponieważ Scotland Yard nie ma prawnych podstaw, by ich ścigać, a deportowanie nie wchodzi w grę - pisze dziennik "The Independent".
06.04.2010 | aktual.: 06.04.2010 13:44
Dane na temat zbrodniarzy uzyskał konserwatywny poseł Stephen Crabb w odpowiedzi na interpelację poselską. Crabb obawia się, że W. Brytania staje się ulubionym miejscem schronienia dla osób uciekających przed wymiarem sprawiedliwości za zbrodnie wojenne popełnione głównie w państwach Trzeciego Świata.
500 innych osób, które w ostatnich pięciu latach ubiegały się o status uchodźcy w W. Brytanii, nie wpuszczono w związku z podejrzeniem, że mogą być odpowiedzialne za zbrodnie wojenne.
W Wielkiej Brytanii mieszkają m.in. funkcjonariusze byłego reżimu irackiego dyktatora Saddama Husajna oskarżeni o stosowanie tortur, członek reżimu Roberta Mugabego z Zimbabwe, afgańscy watażkowie i członek sudańskiego paramilitarnego Ruchu na rzecz Sprawiedliwości i Równości(JEM), działającego w sudańskim Darfurze, oskarżanego o terroryzowanie tamtejszej ludności cywilnej.
Postawienie tych osób przed sądem uniemożliwia uchwalone w 2001 roku brytyjskie prawo o ściganiu zbrodni wojennych, zgodnie z zasadą, że "prawo nie działa wstecz".
Inną przeszkodą jest to, że wyspecjalizowana komórka Scotland Yardu ds. zadawnionych zbrodni wojennych, ścigająca głównie obcokrajowców osiadłych w W. Brytanii po drugiej wojnie światowej i podejrzanych o zbrodnie wojenne na terenach okupowanych przez III Rzeszę, została rozwiązana w 1999 roku.
Z kolei sądy nie godzą się na ekstradycję podejrzanych o zbrodnie wojenne do państw Trzeciego Świata, ponieważ nie mają przekonania, że czeka ich tam rzetelny proces. W ubiegłym roku wzgląd ten był podstawą odmowy deportowania do Rwandy czterech poszukiwanych przez tamtejszy rząd domniemanych sprawców zbrodni przeciw ludności cywilnej.
Organizacja obrońców praw człowieka piętnująca zbrodnie ludobójstwa w świecie - Aegis Trust - domaga się zmiany brytyjskiego prawa z 2001 roku, tak by zgodnie z międzynarodową praktyką dopuszczało ściganie zbrodni wojennych w okresie 20 lat od ich popełnienia. Nowelizacja ustawy umożliwiłaby m.in. postawienie zarzutów mieszkającym w W. Brytanii czterem podejrzanym o zbrodnie wojenne w Rwandzie.
Pod presją Aegis Trust, rząd Gordona Browna zgodził się w zeszłym roku dokonać stosownych zmian w ustawodawstwie, ale sprawa ta wypadła z programu prac parlamentu.
Przedstawiciel Aegis Trust powiedział mediom, że nie do przyjęcia jest sytuacja, w której osób oskarżonych o ciężkie zbrodnie nie można ani deportować, ani wydać rządom państw, w których popełnili zbrodnie, ani postawić przed sądem w W. Brytanii.
Ustawa według niego nie będzie straszakiem, którym miała być w zamyśle ustawodawcy, jeśli nikogo w oparciu o nią nie będzie można aresztować.
Międzynarodowy Trybunał Karny nie ma mandatu na ściganie zbrodni wojennych popełnionych, zanim został powołany (1 lipca 2002 roku) i z założenia ma uzupełniać państwowe systemy prawne. Wolno mu działać wówczas, gdy sądy jakiegoś państwa nie chcą, lub nie są zdolne ścigać tego rodzaju zbrodni.