Są nowe informacje nt. zamachowców z Francji
Francuskie siły bezpieczeństwa kontynuują obławę w celu znalezienia ewentualnych wspólników dżihadystów, którzy przeprowadzili w zeszłym tygodniu zamachy w Paryżu - poinformował premier Francji Manuel Valls. Ujawniono także nowe informacje na temat sprawców i partnerki jednego z zamachowców. Minister obrony Jean-Yves Le Drian zapowiedział, że od jutra wieczorem 10 tysięcy żołnierzy wzmocni ochronę miejsc mogących być celem ewentualnych ataków terrorystycznych.
- Obława trwa. Uważamy, że prawdopodobnie istnieją ewentualni wspólnicy zamachowców - powiedział Valls francuskim mediom RMC i BFMTV.
Nowe informacje nt. 26-letniej Hayat Boumeddiene
Szef rządu nie chciał podać dalszych szczegółów. Nie wiadomo, czy chodzi o wspólniczkę i partnerkę jednego z zamachowców z Paryża Hayat Boumeddiene. Jej sprawa okazała się powodem do wstydu dla francuskiego kontrwywiadu. Podczas gdy poszukiwano jej we Francji podejrzewając, iż brała ona udział w zamachu w żydowskim sklepie w Paryżu, kobieta od 2 stycznia miałaby znajdować się w Syrii, dołączając do terrorystów z Państwa Islamskiego.
Szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu ujawnił agencji Anatolia, że Hayat Boumeddiene przyleciała z Madrytu do Turcji 2 stycznia, czyli przed atakami w Paryżu, i zatrzymała się w hotelu w Stambule.
Władze ustaliły, że granicę Syrii od strony Turcji przekroczyła w czwartek 8 stycznia, dzień po tym, jak jej partner Amedy Coulibaly zastrzelił policjantkę w Montrouge na przedmieściach Paryża i dzień po ataku na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo", w którym zginęło 12 osób - pisze agencja Associated Press.
W piątek Coulibaly wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną we wschodniej części Paryża i podejrzewano, że Boumeddiene mu pomagała. Jak tłumaczył dziennik "Le Figaro", na nazwisko kobiety zarejestrowany był samochód, którym Coulibaly pojechał na miejsce, gdzie wziął zakładników.
Po szturmie policji na sklep w piątek i zabiciu Coulibaly'ego kobiety nie odnaleziono wśród zabitych ani rannych. Po policyjnej operacji w piątek wieczorem media podały, że mogła ona uciec.
Wcześniej źródła w tureckim wywiadzie informowały, że kobieta ze Stambułu pojechała do miasta Sanliurfa w pobliżu granicy z Syrią, a potem znikła.
O 26-letniej Boumeddiene wiadomo niewiele. Według "Metronews" od 2009 roku nosiła ona burkę, pełny kobiecy strój muzułmański okrywający ciało i głowę. Brytyjski dziennik "Daily Telegraph" podał, że Boumeddiene odbyła mniej więcej rok temu pielgrzymkę do Mekki; o Coulibalym, z którym wzięła ślub religijny nieuznawany przez państwo, mówiła jednak, że nie jest on zbyt religijny.
Zdaniem prokuratury w minionym roku Boumeddiene przeprowadziła ponad 500 rozmów telefonicznych z żoną Cherifa Kouachiego, jednego ze sprawców zamachu w redakcji "Charlie Hebdo"; obaj napastnicy, którzy zaatakowali redakcję, zginęli w piątek w starciu z policją. Według mediów bracia Said i Cherif Kouachi oraz Coulibaly należeli do tej samej komórki dżihadystów, która wysyłała do Iraku ochotników.
Nowe środki bezpieczeństwa
Premier Valls poinformował też o zmianach w więziennictwie - ideolodzy radykalnego Islamu będą izolowani od reszty współwięźniów.
Władze francuskie wprowadzają również nowe środki mające zapewnić bezpieczeństwo w przypadku prób zamachów terrorystycznych. Minister obrony Jean-Yves Le Drian zapowiedział, że od wtorku wieczorem 10 tysięcy żołnierzy wzmocni ochronę miejsc mogących być celem ewentualnych ataków terrorystycznych.
Wcześniej minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve potwierdził, że od poniedziałku wzmocniona została ochrona ponad 700 szkół żydowskich i miejsc kultu żydowskiego. Do tej misji zostało przypisanych blisko pięć tysięcy policjantów i żandarmów. Od środy mają im w tym pomagać żołnierze. W samym regionie Ile de France w wyniku ogłoszenia najwyższego pogotowia antyterrorystycznego zmobilizowano rekordową w dziejach liczbę prawie ośmiu i pół tysiąca funkcjonariuszy różnych służb.
W atakach terrorystycznych, których sprawcy deklarowali przynależność do organizacji dżihadystycznych, zginęło w Paryżu 17 osób. W środę w zamachu na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" bracia Said i Cherif Kouachi zastrzelili 12 osób, w tym głównych rysowników pisma. Dzień później powiązany z napastnikami Amedy Coulibaly zabił w Paryżu policjantkę, a w piątek wziął zakładników w sklepie z żywnością koszerną zabijając cztery osoby. Terroryści zginęli w piątek podczas operacji sił specjalnych francuskiej policji.