"Są nowe dokumenty ws. Katynia, Polska je dostanie"
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował, że istnieją dokumenty dotyczące Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce. Dodał, że polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej. - Prawdopodobnie są to te same dokumenty, o których przed 7 kwietnia mówił już szef Rosarchiwu, Andriej Artizow - analizuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Wojciech Materski. - Nie są to raczej te dokumenty, na których nam najbardziej zależy - dodaje.
28.04.2010 | aktual.: 28.04.2010 17:26
Miedwiediew dodał, że polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej. Mówił o tym na konferencji prasowej w Kopenhadze, zrelacjonowanej przez rosyjską telewizję NTV. Gospodarz Kremla nie ujawnił, jakie to są dokumenty.
- Archiwa katyńskie są otwarte. Istnieje jednak szereg dokumentów, które jeszcze nie zostały przekazane naszym polskim partnerom. Zleciłem przeprowadzenie odpowiednich prac i - po stosownych procedurach - przekazanie materiałów, które interesują naszych polskich kolegów - oświadczył gospodarz Kremla.
- Z historii trzeba wyciągać wnioski. Dobrze, że te materiały ukazały się w takim sumarycznym wariancie. Będziemy dalej się tym zajmować. Uważam, że to nasz obowiązek - oświadczył prezydent Rosji.
Prof. Materski przypuszcza, że są to te same dokumenty, o których mówił szef Rosarchiwu na początku kwietnia.
Andriej Artizow podał wtedy, że rosyjscy archiwiści odnaleźli nowe dokumenty na temat Zbrodni Katyńskiej, które choć nie zmieniają znanego już opisu faktów, to pogłębiają naszą wiedzę o tych wydarzeniach. Te dokumenty miały zostać odtajnione.
Procesem odtajniana dokumentów zajmuje się w Rosji komisja prof. Siergieja Mironienki. - Znając ich sposób działania, to odtajnianie mogłoby potrwać długie miesiące - zauważa prof. Materski. Być może prezydent Miedwiediew przyśpieszył całą procedurę i to właśnie te dokumenty zostaną przekazane stronie polskiej. - Czy one są ważne? To się okaże - dodaje.
Na jakich dokumentach nam zależy?
Prof. Materski wymienia najważniejsze dokumenty ws. Zbrodni Katyńskiej, których jeszcze nie znamy. To tzw. lista białoruska, protokoły Centralnej Trójki, która miała zorganizować egzekucję 22 tysięcy polskich oficerów a także raport z pracy komand katów.
Lista białoruska to zbiór 3870 nazwisk osób rozstrzelanych przez NKWD wiosną 1940 r. najprawdopodobniej w więzieniu w Mińsku i pogrzebanych w pobliskich Kuropatach z ciałami innych ofiar stalinizmu. Do tej pory polscy historycy nie wiedzą, kto znalazł się na tej liście, ani gdzie NKWD ukryło zwłoki.
"Centralna trójka" była specjalnym organem, któremu powierzono sprawę eksterminacji polskich żołnierzy. Zasiadali w niej trzej wysocy komisarze NKWD: Wsiewołod Mierkułow, Bogdan Kobułow i Leonid Basztakow. Raport z ich prac mogłyby wnieść sporo nowych informacji do naszej wiedzy o zbrodni z 1940 roku.
Jak przypomina prof. Materski jeszcze w marcu 1959 roku KGB potwierdziło istnienie tych dokumentów. - Ówczesny szef KGB Aleksandr Szelepin poinformował wówczas Chruszczowa o istnieniu w rosyjskich archiwach potężnego zasobu dokumentów nt. operacji specjalnej z 1940 r - opisuje tę historię prof. Materski. Szelepin postulował wówczas zachować raporty z pracy "trójki".
Trzecią grupą archiwaliów, która mogłaby być istotna z punktu widzenia naszej wiedzy, są raporty "komand katów". - Wiemy, że działały trzy takie zespoły, które dokonywały egzekucji. Po wykonaniu "zadania specjalnego" musiały przygotować odpowiednie raporty - sądzi prof. Materski. - Na tej podstawie ci ludzie mogli być później odznaczeni - dodaje. Dzięki tym dokumentom wiedzieli gdzie są pochowani zamordowani polscy żołnierze, których do tej pory nie udało się odnaleźć.
Przed uroczystościami rocznicowymi w Katyniu pojawiły się głosy, iż premier Putin zlecił poszukiwania listy białoruskiej w syberyjskich archiwach. Jednak sekretarz prasowy premiera Rosji rozwiał wszelkie wątpliwości. Poinformował, że tzw. lista białoruska nie znalazła się do tej pory w rosyjskich zbiorach. Według niektórych lista może znajdować się na Białorusi.
Stare dokumenty w internecie
Zanim prezydent Miedwiediew poinformował, że nowe dokumenty ws. Katynia zostaną przekazane Polsce, szef rosyjskich archiwów państwowych poinformował, że na stronie Rusarchiwu pojawiły po raz pierwszy w historii elektroniczne wersje oryginalnych not wydanych przez Józefa Stalina i Ławrentija Berię dotyczące mordu na polskich oficerach.- To ważny krok naprzód - powiedział prof. Andrzej Walicki w rozmowie z Wirtualną Polską.
"Katyń to zbrodnia Stalina"
Podczas niedawnych uroczystości pogrzebowych prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii w Krakowie Miedwiediew mówił, że "katyńska tragedia to zbrodnia Stalina i jego pomagierów".
Z kolei przed przyjazdem do Polski gospodarz Kremla oznajmił, że "jest oczywiste, iż polscy oficerowie w 1940 roku zostali rozstrzelani z woli ówczesnych przywódców ZSRR, w tym Stalina". - Jeśli mówić o Stalinie i osobach, które pracowały pod jego kierunkiem, liderach ówczesnego Związku Radzieckiego, to dokonali oni zbrodni. Jest to dla wszystkich zrozumiałe i oczywiste - powiedział Miedwiediew w wywiadzie dla anglojęzycznej telewizji Russia Today.