Wrocław w ogniu protestów. Niespodziewana reakcja mieszkańców
- Jakieś 80 procent ludzi się do nas uśmiecha, pozdrawia, niektórzy trąbią. Ale są i tacy, którym puszczają nerwy. Przed chwilą ktoś otworzył okno i wrzeszczał "won śmierdziele" - opowiada Paweł, rolnik protestujący od kilku dni na Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. Co wrocławianie sądzą o rolniczych protestach? Padło pytanie na Facebooku.
- Zdecydowanie popieram! Brawa dla rolników. Nie odpuszczać i jeszcze bardziej zaostrzyć protesty - szybko reaguje Daria. Marta jest ostrożniejsza: - Utrudniania życia nie popieram. Blokować trzeba Sejm, urzędy, przejścia graniczne czy unijne instytucje, które są za to odpowiedzialne.
Wtóruje jej Robert: - Zdecydowanie zapraszam do Warszawy - tam utrudniać życie decydentom. Wtedy nawet sam dołączę. A nie utrudniać życie zwykłym ludziom. I co? Uważają, że ludzie załatwią ten problem za nich? Bo ich zmuszą? Bardzo wygodne!
- Oczywiście, że utrudnia to życie wszystkim dookoła, ale mają swoje racje. Praca na roli jest ciężka, zwłaszcza gdy jest to uprawa duża, przemysłowa, za którą ci ludzie utrzymują siebie i swoje rodziny - komentuje Karolina. - Całkowity zakaz używania nawozów i pestycydów będzie generował straty w dużych uprawach - trudno mi sobie wyobrazić, że wielohektarowe pole np. ziemniaków albo kukurydzy będzie nawożone gnojówką za przeproszeniem, albo miksturą z pokrzywy i czosnku. Przyjdzie choroba albo złe warunki atmosferyczne i po zarobku. Całkowicie wspomagania nawozami i chemią nie unikniemy. Zresztą, daleko bomb chemicznych do jedzenia, nie trzeba szukać, wystarczy przeczytać skład tanich parówek, kiełbasy, popularnych kolorowych płatków śniadaniowych, zupek w proszku albo gotowego ciasta z kremem z dyskontu. Każdy kto ma chociaż kawałek ziemi z roślinami (ogródek, działkę, uprawę balkonową) na pewno w jakiś sposób zrozumie protestujących rolników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Brak kontroli nad importem zboża z Ukrainy - ok. Ale Zielony Ład jest akurat zadbaniem o dostarczanie zdrowej żywności, zmniejszeniem ilości pestycydów, dbaniem o dobrobyt zwierząt hodowlanych i ochronę środowiska. Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego to ma nam zaszkodzić? Te wszystkie głosy "oni walczą dla nas wszystkich, żebyśmy mieli co jeść"... Guzik prawda, walczą o to, żeby im się opłacało, chodzi tylko o pieniądze - uważa z kolei Agnieszka. - Czy właściciele pensjonatów w górach żądają od rządu dopłat, rekompensat za to, że jest ciepła zima bez śniegu i nie mają obłożenia? Ilu przedsiębiorców zbankrutowało przez covid, wzrost opłat, kosztów pracy? Tylko rolnicy tacy roszczeniowi i wszystko im się należy - dodaje.
Andrzej jest podobnego zdania: - To jedyna grupa zawodowa, której wszystko przeszkadza, że za zimno, że za sucho, że za mokro, że za ciepło, itd... nikt nie pisze o licznych preferencjach, jakie posiada.
- Gdzie oni byli przez ostatnich 8 lat? Kiedy walczyliśmy o praworządność, o wolne sądy, o prawa kobiet? Popierali i wybierali sobie PiS. Czego my ponosiliśmy konsekwencje. A teraz ponosimy konsekwencje ich strajków - które podjęli, bo nagle problem zaczął dotyczyć bezpośrednio ich - stanowczo reaguje Basia.
Źródło: tuwroclaw.com