"Schody". Tajemnicza śmierć kobiety

Śmierć Kathleen Peterson wydawała się z początku nieszczęśliwym wypadkiem. Wszystko zmieniło się, gdy policja rozpoczęła śledztwo. Kochający mąż szybko usłyszał zarzut morderstwa żony. Sprawę tę śledziły miliony Amerykanów, oglądających proces sądowy w telewizji. Oskarżony o zabójstwo pisarz zaprosił zaś do swojego domu ekipę filmową, która kręciła dokument o tym zagadkowym przypadku. Do dziś sprawa budzi wiele kontrowersji. Nic więc dziwnego, że historię postanowili przedstawić twórcy fabularnego serialu HBO "Schody". Miał on premierę w maju 2022 roku.

"Schody". Tajemnicza śmierć kobiety
Źródło zdjęć: © GETTY | SOPA Images

21.12.2022 | aktual.: 02.01.2023 13:56

8 grudnia 2001 roku zapowiadał się bardzo pozytywnie dla Michaela i Kathleen Petersonów mieszkających w Durham w Karolinie Północnej. Tego dnia małżeństwo dowiedziało się, że na podstawie książki Michaela ma powstać film. Para postanowiła więc celebrować ten sukces, otwierając szampana. Małżonkowie planowali też wspólny urlop. Petersonowie świętowali do późna.

Kathleen postanowiła pójść spać około 2:00 w nocy (tak przynajmniej twierdził jej mąż). Michael nie czuł się senny i postanowił jeszcze chwilę posiedzieć na zewnątrz przy ich basenie. Gdy jakieś pół godziny później mężczyzna wszedł do domu, zauważył ciało żony u podnóża schodów. Wokół było pełno krwi. Spanikowany pisarz zadzwonił na pogotowie. Gdy ratownicy przybyli na miejsce zdarzenia po kilku minutach, stwierdzili zgon Kathleen.

Rozpoczęcie śledztwa i proces sądowy

W domu Petersonów szybko zjawiła się też policja. Dorosłe dzieci pary (dwóch synów Michaela i dwie córki Kathleen) były pewne, że mężczyzna nie mógł zabić żony, którą bardzo kochał. Śledczy podeszli jednak do sprawy standardowo. Gdy w niejasnych okolicznościach ginie kobieta, to pierwszym podejrzanym zostaje jej mąż. Tym bardziej, że był on jednocześnie ostatnią osobą, która widziała Kathleen żywą.

Dodatkowo na ciele zmarłej odkryto ślady pobicia. Kolejnym podejrzanym aspektem była bardzo duża ilość krwi, która znajdowała się na schodach, podłodze, a nawet ścianach. Wszystko wskazywało na to, że upadek ze schodów nie był bezpośrednią przyczyną zgonu. Prowadzący śledztwo uznali, że za śmierć kobiety musiała być odpowiedzialna osoba trzecia. Policja oskarżyła więc Michaela Petersona o zabójstwo swojej żony.

Śledczy nie dysponowali dowodami, które potwierdziłyby winę powieściopisarza. Nie był też jasny ewentualny motyw zabójstwa. W toku postępowania sądowego na światło dzienne wyszło jednak kilka ciekawych informacji obciążających mężczyznę. Okazało się, że Peterson był biseksualistą i umawiał się na seks z innymi mężczyznami, będąc w związku małżeńskim z Kathleen. Oskarżony zbagatelizował te rewelacje, twierdząc, że jego żona o wszystkim wiedziała i nie miała z tym problemu.

Kolejne kontrowersje wzbudziły zeznania byłej żony pisarza. Kobieta opowiedziała o zdarzeniu sprzed lat. Razem z ówczesnym mężem przebywała wtedy w Niemczech. Petersonowie przyjaźnili się z mieszkającymi obok Ratliffami. Sąsiedzi spędzali ze sobą wiele czasu. Michael i jego ówczesna żona wspierali też Elizabeth Ratliff po śmierci jej męża. Pisarz często gościł w domu kobiety, pomagając jej przy różnych obowiązkach. Pewnego dnia kobieta została jednak znaleziona martwa w swoim domu. Okazało się, że spadła ze schodów, a ostatnią osobą, która widziała ją żywą, był Peterson. Brzmi znajomo? Sprawa została jednak zakwalifikowana jako nieszczęśliwy wypadek.

Wyrok w sprawie śmierci Kathleen

Tym razem jednak Peterson trafił na ławę przysięgłych, która wątpiła, by podobieństwo między tymi dwoma sytuacjami było przypadkowe. Kolejnym argumentem przemawiającym na niekorzyść mężczyzny była polisa ubezpieczeniowa żony. W przypadku jej śmierci Michael miał otrzymać aż 1,4 miliona dolarów. Finalnie pisarz został uznany za winnego śmierci Kathleen. Zgodnie z orzeczeniem sądu miał spędzić resztę życia w więzieniu.

Peterson próbował odwoływać się od wyroku, jednak każda jego próba kończyła się fiaskiem. W 2011 roku pojawiły się nowe okoliczności. Okazało się, że jeden z biegłych sądowych przedstawiał w wielu innych postępowaniach ekspertyzy niezgodne z prawdą. To on był też autorem analiz dotyczących pochodzenia plam krwi w domu Petersonów, które były ważnym dowodem w sprawie. Dzięki tej sytuacji rozpoczęto proces na nowo.

Tym razem zakończył się on po myśli Michaela. Co prawda mężczyzny nie oczyszczono z zarzutów, ale zmieniono kwalifikację czynu na zabójstwo w afekcie. Peterson, który wcześniej po wpłaceniu 300 tysięcy dolarów kaucji trafił do aresztu domowego, został w 2017 roku oficjalnie wolnym człowiekiem.

Seriale przedstawiające historię Petersona

W 2004 roku, więc krótko po wydaniu wyroku skazującego, miał premierę serial dokumentalny "Schody". Z początku historia Petersona została opowiedziana w ośmiu odcinkach, jednak wraz z dalszym rozwojem sprawy nakręcono pięć kolejnych. Dwa odcinki ukazały się w 2013 roku, już po decyzji o wznowieniu postępowania, a trzy ostatnie w 2018 roku, już po zakończeniu całego procesu.

W maju 2022 roku HBO Max wypuściło natomiast serial fabularny o tym samym tytule co wcześniejszy dokument. Zaangażowano kilku znanych i cenionych aktorów takich jak Colin Firth, który zagrał Michaela czy Toni Collette, która wcieliła się w rolę Kathleen. Warto obejrzeć obie te produkcje przedstawiające fascynującą sprawę Petersona. Jest ona z pewnością niezwykła, ponieważ mimo całego bogactwa informacji, nadal nie jest do końca jasne, w jaki sposób zmarła żona pisarza. Na podstawie seriali można jednak wyrobić sobie własne zdanie na temat najbardziej prawdopodobnego scenariusza.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)