Chcieli zarobić na kryptowalutach. Zostali oszukani
Mieszkanka powiatu zamojskiego uwierzyła w możliwość szybkiego oraz dużego zysku i za namową oszustów zainwestowała ponad 53 000 zł w kryptowaluty. Pieniądze, które miały być pewnym zyskiem, niestety przepadły. W podobny sposób oszukany został też mieszkaniec Zamościa. Zainstalował program do zdalnej obsługi pulpitu, a po tym przestępcy wypłacili z jego konta prawie 15 000 zł.
W minioną środę zamojscy policjanci przyjęli zawiadomienie o oszustwie, którego ofiarą padła 56-letnia mieszkanka powiatu zamojskiego. Pokrzywdzona wyjaśniła, że w ubiegłym miesiącu została namówiona przez telefonicznego rozmówcę do zainwestowania w kryptowaluty.
"Doradca" przekonał ją do zainstalowania aplikacji umożliwiającej prowadzenie wideorozmów oraz zdalną obsługę telefonu. Następnie kobieta przelała 10 000 złotych na wskazane konto, z nadzieją na inwestycję w kryptowaluty. Na platformie inwestycyjnej, na którą zarejestrował ją oszust, widziała wykresy sugerujące, że zainwestowana kwota przynosi zyski.
Zmanipulowana przez "doradcę", 56-latka dokonała kolejnych przelewów oraz przekazała kilka kodów BLIK. Kiedy poprosiła o możliwość wycofania się z inwestycji i zwrot przekazanych pieniędzy, mężczyzna zgodził się, obiecując przelać całą kwotę na jej konto. Niestety, do dziś kobieta nie otrzymała zwrotu. Łączna kwota, którą straciła, wyniosła ponad 53 000 złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klich obrażał Trumpa. "Myślę, że nie przejąłby się takimi rzeczami"
Kolejna ofiara "inwestycji"
Oszustwa związane z fałszywymi inwestycjami w kryptowaluty dotknęły również 67-latka z Zamościa. Podobnie jak w przypadku 56-latki, mężczyzna został namówiony przez "brokera giełdowego" do zainstalowania aplikacji do zdalnej obsługi telefonu.
Oszuści, działając bez jego wiedzy, wypłacili z jego konta prawie 15 000 złotych. Dopiero po interwencji pracownika banku, który zapytał 67-latka, czy faktycznie zlecił kolejne przelewy, mężczyzna zorientował się, że padł ofiarą oszustwa. Zablokował dostęp do swoich rachunków bankowych i powiadomił o zdarzeniu policję.