Groźny wypadek na S‑52. Zginął pracownik służby drogowej. Trwa śledztwo
W poniedziałek, 6 listopada, około godziny 15.30, na S-52 między Skoczowem a Cieszynem doszło do bardzo groźnego zdarzenia drogowego. Na jezdni w stronę Cieszyna, na wysokości miejscowości Ogrodzona, samochód ciężarowy uderzył w pojazd służby drogowej. Jedna osoba zginęła. To pracownik służby drogowej. Kierowcy podróżujący tą ważną dla regionu trasą musieli liczyć się z ogromnymi utrudnieniami.
Początkowo mowa była o dwóch osobach poszkodowanych, których stan jest poważny. Reanimowany był pracownik służby drogowej. Mimo wysiłku ratowników nie udało się go uratować. Nieoficjalnie wiadomo, że ofiara to 49-letni mieszkaniec Brennej. Pozostali uczestnicy wypadku nie odnieśli obrażeń, które byłyby groźne dla ich życia. Czynności na miejscu wypadku po godzinie 17.00 przejęła prokuratura. Konieczne było zgromadzenie szczegółowej dokumentacji zdjęciowej i przeprowadzenie pomiarów niezbędnych na późniejszym etapie śledztwa. Czynności trwały kilka godzin. Dopiero po ich zakończeniu do uprzątnięcia jezdni i wraków przystąpili pracownicy pomocy drogowej.
Nieoficjalnie udało się nam ustalić, że pojazd służby drogowej zabezpieczał awarię samochodu osobowego. Nie ma informacji, czy zdefektowane auto stało na pasie awaryjnym, czy na prawym pasie ruchu. W pojazd służby drogowej wjechała rozpędzona ciężarówka. Siła uderzenia była potężna. Naczepa auta ciężarowego z ładunkiem w postaci 20 ton siarczanu miedzi, zawisła nad skarpą. Istniało ryzyko, że przewróci się na bok.
Na miejsce zadysponowano m.in. załogę Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, 2 naziemne zespoły ratownictwa medycznego, 3 zastępy JRG-1 Bielsko-Biała, 2 zastępy JRG Skoczów, 1 zastęp JRG Cieszyn i 1 zastęp OSP Skoczów. Do działań z organizacją ruchu skierowano 9 patroli policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gigantyczne utrudnienia
Trasa została zablokowana w obu kierunkach od samego początku. Po przeciwnej stronie do wypadku zatrzymała się część pojazdów służb ratunkowych, a ratownicy przeskoczyli przez barierki. Gdyby mieli objeżdżać, by znaleźć się po właściwej stronie drogi, musieliby przejechać około 30 kilometrów. Na to czasu nie było - zdrowie i życie poszkodowanych jest cenniejsze niż czas, który stracili kierowcy w korku. Po tej stornie jezdni wylądował również śmigłowiec LPR.
W korku utknęły tysiące kierowców. Policjanci nie wpuszczali kolejnych pojazdów na zablokowany fragment drogi ekspresowej. Nie stało się tak od razu. Minęło kilka długich chwil, nim na wszystkie miejsca punktów blokadowych dotarli mundurowi. Patrole stanęły zarówno w Skoczowie, jak i w Cieszynie. Przed godziną 17.00 pracownicy służby drogowej zdemontowali część barierek oddzielających pasy ruchu. Pozwoliło to na zawrócenie pojazdów stojących w korku na Cieszyn. Kierowcy jadący w stronę Skoczowa musieli poczekać do godziny 19.00. Ruszyli dopiero jak wszystkie pojazdy z przeciwnego kierunku zawróciły. Niektórzy kierowcy w korku spędzili trzy godziny.
Około godziny 23.00 przywrócono ruch lewym pasem do Cieszyna. Taki stan rzeczy może potrwać kilka najbliższych dni. Uszkodzone są barierki energochłonne, oddzielające jezdnię od stromej skarpy. Do czasu naprawy infrastruktury jezdnia będzie pozostawać zwężona. Planowane jest także ustawienie ograniczeń prędkości (najprawdopodobniej do 80km/h).
Źródło: bielskiedrogi.pl