WAŻNE
TERAZ

Cud w Holandii. Polscy koszykarze przegrywali 21 pkt i wygrali!

Wojenny budżet

Prognozowanie dalszego przebiegu wojny w Ukrainie nie może opierać się wyłącznie o dane ściśle militarne - musi też uwzględniać kwestie makroekonomiczne. Naprawdę niewiele trzeba (w wymiarze ekonomicznym), by ukraińską wolę walki przekuć na porażkę Rosji - pisze dziennikarz Marcin Ogdowski.

Wojna w UkrainieWojna w Ukrainie
Źródło zdjęć: © PAP | SERGEI ILNITSKY

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Marcin Ogdowski jest pisarzem, dziennikarzem, byłym korespondentem wojennym. Pracował w Iraku, Afganistanie, w Ukrainie, Gruzji, Libanie, Ugandzie i Kenii. Możesz wspierać autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite.

W popularnej, wzmacnianej przez kremlowską propagandę narracji, Rosja sankcjom się nie kłania, nie istnieje zatem sposobność, by presją ekonomiczną nakłonić Moskwę do zrewidowania swojego stosunku wobec Ukrainy. Czy rzeczywiście?

Stał na łuku drogi. Nagle pojawiła się policja. Oto, co stało się później

W latach 80. ub.w. ówczesny ZSRR - dążąc do zachowania dotychczasowej pozycji supermocarstwa - w ciągu niespełna dekady podwoił wydatki przeznaczone na zbrojenia. Zachód czynił podobnie, choć w mniejszej skali i, nade wszystko, bez szkody dla innych sektorów gospodarki i ogólnego poziomu życia. Tymczasem w Sowiecji wywindowanie budżetu obronnego do poziomu niemal jednej trzeciej wszystkich wydatków państwa (29,4 proc. w 1990 roku) poskutkowało potężnym kryzysem gospodarczym i pauperyzacją społeczeństwa, co walnie przyczyniło się do upadku imperium.

Sowiety - z ich nieefektywną gospodarką - nie miały szansy w ówczesnym wyścigu zbrojeń. Dziś Rosja - z jej wciąż źle zarządzaną, przestarzałą i niekonkurencyjną ekonomią - znów jest na wojnie. W oficjalnej propagandzie to zaledwie "specjalna operacja wojskowa", coś nieszczególnie istotnego, dziejącego się na rubieżach imperium. Ale w sferze faktów sprawy mają się już inaczej.

Oto bowiem Duma Państwowa przyjęła ustawę budżetową na 2024 rok, która przewiduje drastyczny wzrost wydatków na obronność - do poziomu 29,5 proc. budżetu. Tym samym przebity został pułap z czasów schyłkowego ZSRR. A weźmy pod uwagę dwie istotne zmienne: po pierwsze, to oficjalne dane, po drugie, całość wydatków na aparat bezpieczeństwa - na armię, policję, służby specjalne i gwardię narodową, której istotne komponenty stacjonują w Ukrainie - pochłania 40 proc. budżetu.

Dla lepszego porównania spójrzmy na dynamikę tych wzrostów (dane za "The Moscow Times"): w tegorocznym budżecie początkowo przewidziano jedynie 19 proc. wydatków na obronność (5 bln rubli z 26,1 bln rubli); w pierwszym roku pełnoskalowej wojny z Ukrainą udział ten wynosił 17 proc. (4,7 bln rubli z 27,8 bln rubli). A więc toczona niby lekką ręką spec-operacja to de facto gigantyczne przedsięwzięcie. Odbywające się kosztem naprawdę istotnych zobowiązań państwa.

Z przyjętej ustawy wynika, że rząd zetnie koszty "wsparcia gospodarki narodowej": spadną one z 4,1 do 3,9 bln rubli. Fundusze na oświatę i medycynę - po 1,6 bln rubli każde - zostaną "zamrożone". Ochrona zdrowia dostanie 10 proc. mniej, za to media państwowe (propaganda!) utrzymają wsparcie z budżetu na tym samym poziomie (121,3 mld rubli wobec 122 mld w tym roku). Ot priorytety.

Gwoli uczciwości dodajmy - choć oficjalna inflacja w Rosji ma obecnie poziom 6 proc., specjaliści szacują, że jest… dziesięć razy większa. Oficjalne dane RosStatu (tamtejszego GUS-u) wskazują, że w 2023 roku pomidory podrożały o 45,4 proc., ogórki o 35,3 proc., kapusta o 46,7 proc. a marchew o 33,2 proc. Według Rosyjskiego Związku Zbożowego, w przyszłym roku należy spodziewać się wzrostów cen chleba, makaronów i mięsa o 30 proc.

Ta wojna drenuje portfel Kremla i zwykłych Rosjan. Jest też rzecz jasna wielkim obciążeniem dla Ukrainy i Ukraińców. Ale za nimi stoi potężny i bogaty Zachód. Dla USA zeszłoroczne wsparcie Ukrainy to wydatek na poziomie 2 proc. federalnego budżetu, ułamków PKB. Podobnie rzecz się ma w przypadku innych państwowych donatorów. Niewielki wysiłek z ich strony i "będzie pozamiatane".

Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Marcin Ogdowski jest pisarzem, dziennikarzem, byłym korespondentem wojennym. Pracował w Iraku, Afganistanie, w Ukrainie, Gruzji, Libanie, Ugandzie i Kenii. Możesz wspierać autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 01.12.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 01.12.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Weto prezydenta. Zbigniew Bogucki tłumaczy powody
Weto prezydenta. Zbigniew Bogucki tłumaczy powody
Ruch Nawrockiego. Cztery ustawy podpisane, jedno weto
Ruch Nawrockiego. Cztery ustawy podpisane, jedno weto
"Tak nie można robić". Gen. Polko wytknął błąd Nawrockiemu
"Tak nie można robić". Gen. Polko wytknął błąd Nawrockiemu
Kaczyński krytykuje Tuska za wypowiedź o reparacjach od Niemiec
Kaczyński krytykuje Tuska za wypowiedź o reparacjach od Niemiec
Kolejne weto Nawrockiego. Jest komunikat
Kolejne weto Nawrockiego. Jest komunikat
Media w Budapeszcie: upada sojusz polsko-węgierski
Media w Budapeszcie: upada sojusz polsko-węgierski
Rozmowy pokojowe. Zełenski wskazał "najtrudniejszą kwestię"
Rozmowy pokojowe. Zełenski wskazał "najtrudniejszą kwestię"
Trump znów się chwali. Mówi o „historycznej szansie”
Trump znów się chwali. Mówi o „historycznej szansie”
Uderzył w karetkę na sygnale. Cztery osoby w szpitalu
Uderzył w karetkę na sygnale. Cztery osoby w szpitalu
Macron dopiekł Putinowi. "Nie ma tam niezależnych instytucji"
Macron dopiekł Putinowi. "Nie ma tam niezależnych instytucji"
UE szykuje sankcje na Białoruś. Kara za balony przemytnicze
UE szykuje sankcje na Białoruś. Kara za balony przemytnicze