Rzeź w trawie. Rolniku, sprawdź, co kosisz!
Co roku przez nieuwagę przy koszeniu traw giną dziesiątki tysięcy małych saren. Do trzeciego tygodnia życia, w sytuacji zagrożenia, ich strategią obronną jest bezruch. W zetknięciu z ostrzami kosiarki nie przynosi ona rezultatu.
Niemcy policzyli, że w ich kraju w ten sposób ginie co roku około 100 tys. sarniąt. U nas podobnych statystyk się nie prowadzi, ale skala może być równie porażająca. Ogromna część okaleczonych zwierząt zdycha w męczarniach, inne trafiają do lecznic dla zwierząt. Z uciętą kończyną, uchem, czy uszkodzonym pyskiem. Często jedynym wyjściem jest uśpienie.
"To jest wieś, tak na wsi było i tak będzie" - to stwierdzenie, które Jacek Wąsiński słyszy od rolników nader często. To założyciel Leśnego Pogotowia, które działa przy Nadleśnictwie Katowice. Zajmuje się pomocą dla poszkodowanych dzikich zwierząt. I z takim stwierdzeniem zdecydowanie się nie zgadza. - Kiedyś, przy sianokosach, przez łąkę szła grupa ludzi. Owszem, i wtedy zdarzały się takie sytuacje, ale jednak częściej się zdarzało, że takie zwierzę się przenosiło czy omijało - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Rolniku! Sprawdź, co kosisz
Tylko we wtorek odebrał trzy telefony o zmasakrowanych koźlętach (młode sarny). Jedno miało ucięte ucho, drugie nogę. Trzecie - wszystkie cztery nogi. - A i tak o większości przypadków nie wiemy. Najczęściej rolnicy po prostu zostawiają, albo wyrzucają to, co skosili, do rowu. O ile nie zostanie przemielone - mówi z goryczą. Sarny do trzeciego tygodnia życia w sytuacji zagrożenia nie uciekają. Ich strategią obronną jest bezruch. Jednak nawet przywarcie do ziemi w zetknięciu z ostrzami kosiarki nie przynosi rezultatu.
Ale tak się dziać nie musi. Wystarczy jedna osoba idąca przed kosiarką. Odgarniająca trawę kijem, sprawdzając, czy nie kryje się w niej młoda sarna. Jeśli łąka jest duża, świetnie sprawdzi się pies. Dobrze ułożony sarny nie ugryzie, w razie czego można mu też dla pewności założyć kaganiec. Coraz częściej do sprawdzenia łąki przed wykoszeniem używa się też dronów z kamerką. W dzisiejszych czasach trudno o osobę, która nie ma wśród znajomych osoby skłonnej pożyczyć urządzenie do tego celu.
"Szanujesz cudzą pracę? To szanuj robotę Pana Boga!"
- To też kwestia etyki. Nie rozumiem, jak osoby, które chodzą co niedzielę do kościoła, mogą traktować zwierzęta jak przedmiot czy kawałek mięsa - mówi Jacek Wąsiński. Założyciel Pogotowia próbuje przekonywać rolników, by nie byli obojętni na to, co dzieje się z sarnami. - Większość z nas jest tak wychowana, by szanować cudzą pracę. Szanuj więc, człowieku, robotę Pana Boga! Bo on nie po to tę sarnę stworzył, żebyś ty ją niszczył. Ona też czuje i ma prawo żyć - przekonuje.
W ośrodku założonym przez Wąsińskiego zwierzęta dochodzą do siebie. Większość z nich tam zostaje, ale niektóre mogą wrócić na wolność. Tak jak sarenka, której dzisiaj weterynarz przyszył ucho. Wszyscy mogą dołożyć swoją cegielkę do tego, by "pacjentów" miał jak najmniej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl