Rzepliński: każdy lincz jest obrazą prawa i państwa
"Każdy lincz jest obrazą i prawa, i państwa" -
napisał prof. Andrzej Rzepliński w odpowiedzi na list otwarty
olsztyńskich adwokatów, zarzucający mu obrażenie ich klientów.
Bronili oni mężczyzn z Włodowa oskarżonych o udział w samosądzie
na Józefie C. i skazanych przez sąd na kary więzienia w zawieszeniu.
List sześciu adwokatów ukazał się w lokalnym wydaniu "Gazety Wyborczej". Czytamy w nim m.in.: "Nazywanie oskarżonych "motłochem, któremu państwo oddaje sprawiedliwość w ręce" jest obraźliwe zarówno dla państwa, jak i dla tych prostych, spokojnych ludzi, którzy w poczuciu bezpośredniego oraz realnego zagrożenia, pozbawieni należnej im ochrony ze strony policji, wystąpili we własnej obronie i obronie swoich najbliższych".
Autorzy nawiązali do wypowiedzi prof. Rzeplińskiego, w której nazwał on wyrok w sprawie samosądu we Włodowie przyzwoleniem na lincz. Stwierdził też, że takie orzeczenie sądu "rozbraja policję", gdyż policjanci mogą nie reagować na prośby mieszkańców o udzielenie pomocy w takich wypadkach jak we Włodowie i będą postępowali w przekonaniu, że "ludzie sami wymierzają sprawiedliwość". Taki będzie wydźwięk tego, że państwo oddaje sprawiedliwość motłochowi - mówił wtedy Rzepliński.
W swej odpowiedzi na list adwokatów prof. Rzepliński napisał m.in.: "Rozumiem, że list otwarty jest częścią taktyki procesowej, mającej na celu zniechęcić Prokuraturę do ewentualnej apelacji od wyroku w tej sprawie". Profesor podkreśla: "Odnosiłem się, w tym fragmencie mojego komentarza, do każdej sytuacji linczu. Każdy lincz jest obrazą i prawa, i państwa".
Adwokat Piotr Afeltowicz, jeden z autorów listu otwartego do prof. Rzeplińskiego powiedział, że "cieszy go, że profesor Rzepliński pofatygował się z odpowiedzią", ale zastrzegł, że adwokaci mieszkańców Włodowa pozostaną przy swojej ocenie zdarzenia określanego potocznie jako lincz we Włodowie. Nasze stanowisko podzielił sąd, mamy nadzieję, że podzieli je również sąd apelacyjny, który zapewne rozpozna tę sprawę. Wierzymy, że sprawiedliwość zwycięży - powiedział Afeltowicz.
W sprawie linczu we Włodowie oskarżonych było 6 mężczyzn: trzej bracia W. odpowiadali za zabójstwo Józefa C., kolejny za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia, a dwóch pozostałych za zbezczeszczenie zwłok.
W wyroku sąd zmienił kwalifikację czynu braci W. na pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia i skazał ich na kary dwóch lat pozbawiania wolności w zawieszeniu na trzy lata. Pozostali oskarżeni także dostali wyroki w zawieszeniu.
Prokuratura okręgowa w Olsztynie zapowiada, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku najprawdopodobniej złoży apelację.
60-letni recydywista Józef C. zginął 1 lipca 2005 r. Według mieszkańców Włodowa C. biegał po wsi z maczetą i zagrażał ich bezpieczeństwu. Wzywana przez nich policja nie wysłała do Włodowa radiowozu.