PolskaRzekomy "Inkasent" żąda kasy

Rzekomy "Inkasent" żąda kasy

Przed krakowskim sądem po raz kolejny zaczął
się proces Wojciecha B., uwolnionego od zarzutu pięciokrotnego
zabójstwa, który żąda 228 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia
za niesłuszne aresztowanie i oskarżenie.

17.02.2003 16:26

Jest to już kolejny proces w tej sprawie. Poprzednio Wojciech B. domagał się domagał się ponad 386 tys. zł odszkodowania (m.in. za utracone zarobki i poniesione koszty) i zadośćuczynienia za krzywdy moralne, doznane w trakcie 31 miesięcy spędzonych w więzieniu i podczas późniejszego procesu, zakończonego uniewinnieniem.

Sąd Okręgowy w kwietniu 2001 roku przyznał mu 24,5 tys. zł odszkodowania i 60 tys. zł zadośćuczynienia. Zdaniem sądu, taka kwota czyniła zadość poczuciu krzywdy, odniesionemu przez Wojciecha B.

W wyniku apelacji, którą złożyli prokurator i Wojciech B., Sąd Apelacyjny zdecydował we wrześniu 2001 roku, że sprawę jeszcze raz powinien rozpatrzyć Sąd Okręgowy, by m.in. rozważyć, czy było to oczywiście niesłuszne aresztowanie.

W poniedziałek przed sądem Wojciech B. określił swoje żądania na 200 tys. zadośćuczynienia i ok. 28 tys. zł odszkodowania. Jak wyjaśnił, zmniejszył kwotę żądanego zadośćuczynienia po analizie wyroków innych sądów w podobnych sprawach.

Nie wiem, czy to tak można w Polsce wziąć prostego człowieka z ulicy, postawić mu zarzuty i aresztować. To jest zmarnowane życie, a żyć z tym piętnem trzeba - mówił Wojciech B. przed sądem. Wyjaśnił, że z powodu tego piętna nie udało mu się m.in. uzyskać pracy rachmistrza spisowego.

Wojciech B. był oskarżony o to, że w 1994 roku na terenie Małopolski dopuścił się pięciu zabójstw, w tym 7-letniego chłopca. Zabójca poruszał się wzdłuż trasy A-4, podając się prawdopodobnie za inkasenta z elektrowni. Przy ofiarach, zabitych z broni palnej, znajdowano rozrzucone rachunki za prąd. Media nazwały zabójcę "Inkasentem".

W kwietniu 1999 roku Sąd Okręgowy w Krakowie uniewinnił Wojciecha B. Uznał, że przedstawione dowody nie są wystarczające do uznania jego winy. Podobne stanowisko zajął w sierpniu 1999 roku Sąd Apelacyjny. Sąd podkreślił liczne niedociągnięcia śledztwa, które nie pozwoliły na zakończenie sprawy. (and)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)