Rzeki regionu podkarpackiego w większości poniżej stanów ostrzegawczych
Ze względu na ustabilizowanie się poziomu
podkarpackich rzek, które w większości płyną poniżej stanów
ostrzegawczych w poniedziałek rano odwołano alarmy powodziowe dla
czterech powiatów: łańcuckiego, leżajskiego, przeworskiego i
jarosławskiego.
28.07.2008 | aktual.: 28.07.2008 08:00
Odwołano też pogotowie przeciwpowodziowe dla pow. sanockiego.
W regionie jedynie San w okolicy Stalowej Woli przekracza stan alarmowy o 36 cm. Przechodzi tam fala wezbraniowa na rzece, która powoli mija Nisko. W Nisku San płynie kilkanaście cm powyżej alarmu.
Wisłok stan ostrzegawczy o ponad metr przekracza już tylko w Tryńczy, przy ujściu do Sanu. Przybiera natomiast Wisła, ale już poza granicami województwa.
W dalszym ciągu jednak alarmy powodziowe obowiązują w kilku gminach powiatu niżańskiego (Krzeszów, Ulanów, Rudnik nad Sanem, Nisko) i stalowowolskiego (Radomyśl nad Sanem, Pysznica, Stalowa Wola, Zaleszany). Pogotowia obowiązują w dwóch gminach powiatu tarnobrzeskiego (Gorzyce, Baranów Sandomierski).
Ze względu na intensywne opady deszczu, które przechodziły nad Podkarpaciem przez ostatnich kilka dni, doszło do znacznego wzrostu poziomów rzek: Wisłoka, Wisłoki i Sanu, szczególnie w ich dolnych nurtach. Trudna sytuacja była zwłaszcza w powiecie sanockim, leskim i brzozowskim.
Ofiarą tej powodzi na Podkarpaciu jest 35-letni mieszkaniec Jabłonki w powiecie brzozowskim. Ciało Grzegorza P. wyłowiono w sobotę po południu z potoku Dydnianka, który wpada do Sanu.
Jak poinformowała Anna Klee z zespołu prasowego podkarpackiej policji, mężczyzna wyszedł z domu w czwartek wieczorem. O jego zaginięciu rodzina powiadomiła policję w piątek wieczór. Mężczyzna prawdopodobnie wpadł do potoku, którego stan był znacznie podwyższony, i utonął - mówiła Klee.
Strażacy interweniowali w przypadku podtopionych budynków. Najwięcej podtopień spowodowanych zostało przede wszystkim intensywnymi opadami deszczu, ale były też przypadki podtopienia spowodowane wylewającymi rzeczkami i potokami. Pojawiły się także problemy z przejazdem niektórymi lokalnymi drogami z powodu ich zalania lub obsunięcia.
Trwa szacowanie szkód.